środa, 3 listopada 2010

Walencja - wyniki 1 rundy

(1)Andy Murray (GBR) d. Feliciano Lopez (ESP) 6-3 7-6(1)
Juan Monaco (ARG) d. (WC)Roberto Agut (ESP) 6-0 7-6(7)
(WC)Pablo Andujar (ESP) d. (PR)Dmitry Tursunov (RUS) 6-4 3-6 1-1 ret.
(LL)Marcel Granollers (ESP) d. (q)Benoit Paire (FRA) 6-2 6-4  [Granollers zastąpił Tsongę]
(3)Fernando Verdasco (ESP) d. (q)Michael Russell (USA) 6-4 6-1
Gilles Simon (FRA) d. Sergey Stakhovsky (UKR) 6-3 6-3
Juan Ignacio Chela (ARG) d. Philipp Kohlschreiber (GER) 6-2 3-6 6-2
(6)Nikolay Davydenko (RUS) d. (WC)Javier Marti (ESP) 6-2 6-2
(q)Pablo Cuevas (URU) d. (LL) A Ramos-Vinolas 6-3 6-4  [Ramos-Vinolas zastąpił Youzhnyego]
Potito Starace (ITA) d. Victor Hanescu (ROU) 4-6 6-4 6-2
(q)Teimuraz Gabashvili (RUS) d. Arnaud Clement (FRA) 6-4 6-2
(4)David Ferrer (ESP) d. Guillermo Garcia-Lopez (ESP) 6-7(3) 6-3 6-3
(8)Gael Monfils (FRA) d. Eduardo Schwank (ARG) 6-3 6-3
Stanislas Wawrinka (SUI) d. Andreas Seppi (ITA) 7-6(2) 7-5
Daniel Gimeno (ESP) d. Nicolas Almagro (ESP) 6-4 3-6 6-3
(2)Robin Soderling (SWE) d. Albert Montanes (ESP) 6-1 6-4

Bazylea - wyniki 1. rundy

(1)Roger Federer (SUI) d. Alexander Dolgopolov (UKR) 6-4 5-2 ret.
Janko Tipsarevic (SRB) d. Denis Istomin (UZB) 6-2 6-4
(WC)Radek Stepanek (CZE) d. Thiemo de Bakker (NED) 6-3 7-6
Santiago Giraldo (COL) d. (LL)Karol Beck (SVK) 6-2 6-1  [Beck zastąpił Melzera]
(4)Andy Roddick (USA) d. Samuel Querrey (USA) 7-5 7-6
Andrei Goloubev (KAZ) d. Xavier Malisse (BEL) 7-5 6-2
David Nalbandian (ARG) d. (q)Jan Hajek (CZE) 6-3 6-4
(6)Marin Cilic (CRO) d. (WC)Marco Chiudinelli (SUI) 6-3 6-3
(LL)Paul-Henri Mathieu (FRA) d. Florian Mayer (GER) 6-3 6-3  [Mathieu zastąpił Ljubicica]
Viktor Troicki (SRB) d. Michael Berrer (GER) 6-3 6-0
Richard Gasquet (FRA) d. Yen-Hsun Lu (TPE) 6-3 6-1
(LL)Tobias Kamke (GER) d. (3)Tomas Berdych (CZE) 6-4 6-1  [Kamke zastąpił Baghdatisa]
(8)John Isner (USA) d. Michael Llodra (FRA) 4-6 7-5 6-3
(q)Robin Haase (NED) d. (WC)Stephane Bohli (SUI) 6-4 6-3
(q)Jarkko Nieminen (FIN) d. (q)Daniel Brands (GER) 6-3 6-2
(2)Novak Djokovic (SRB) d. Ernests Gulbis (LAT) 6-4 6-2

środa, 29 września 2010

LM, 2. kolejka

Grupa E
FC Basel - Bayern Monachium godz. 1:2
bramki: 18' Frei - 56' i 89' Schweinsteiger
AS Roma - CFR Cluj 2:1
bramki: 69' Mexes, 71' Borriello - 78' Rada
Grupa F
Chelsea Londyn - Olympique Marsylia 2:0
bramki: 6' Terry, 27' Anelka
Spartak Moskwa - MSK Żylina 2:0
bramki: 40' i 61' Ari
Grupa G
AJ Auxerre - Real Madryt 0:1
bramki: 81' di Maria
Ajax Amsterdam - AC Milan 1:1
bramki: 23' Hamdaoui - 37' Ibrahimovic
Grupa H
Partizan Belgrad - Arsenal Londyn 1:3
bramki: 33' Cleo - 15' Arszawin, 71' Chamakh, 82' Squillaci
Sporting Braga - Szachtar Donieck 0:3
bramki: 56' i 72' Adriano, 90' D. Costa

poniedziałek, 27 września 2010

Niepokonani

Reprezentacja Polski w siatkówce mężczyzn wygrała grupę F. Polacy pokonali kolejno Kanadę, Niemcy i Serbię. W kolejnych spotkaniach Polakom przyjdzie zmierzyć się z Brazylią i Bułgarią.

niedziela, 26 września 2010

Mistrz! Mistrz! Mistrz!

Tomasz Gollob podczas Grand Prix w Terenzano zapewnił sobie tytuł indywidualnego mistrza świata w jeździe na żużlu. To największy sukces Polski w tej konkurencji od 1973 roku i złotego medalu Zygmunta Szczakiela.

piątek, 24 września 2010

Złoto sztangisty

Adrian Zieliński zdobył złoty medal w dwuboju w kategorii 85 kg podczas mistrzostw świata w podnoszeniu ciężarów, które są rozgrywane w tureckiej Antalyi.

Do przerwy remis

Po 45' gry na stadionie przy Łazienkowskiej 1:1 w spotkaniu pomiędzy Legią a Lechem. Drużyna gości jest aktywniejsza, stwarza więcej sytuacji bramkowych, w dodatku całą drugą połowę zagra w przewadze...

Z Legią bez trenera

Jacek Zieliński nie poprowadzi Lecha Poznań przez dwa najbliższe spotkania Ekstraklasy. Decyzją Komisji Ligi został zdyskwalifikowany za niestosowne zachowanie podczas spotkania 5. kolejki Śląsk Wrocław - Lech Poznań.

Dodatkowo Komisja Ligi nałożyła na trenera Kolejorza karę finansową w wysokości sześciu tysięcy złotych. Jest to pokłosie wydarzenia w przerwie ww. meczu, kiedy to Zieliński został usunięty z ławki rezerwowych za wulgarne krytykowanie decyzji sędziego. 

czwartek, 23 września 2010

Serie A

Nie najlepsza wiadomość dla Lecha Poznań. Wszystko wskazuje na to, że Juventus w końcu się obudził. "Stara Dama" rozsierdzona remisem 3:3 z "Kolejorzem" w Lidze Europejskiej, rozbiła Udinese na wyjeździe 4:0.
Juventus w Udine wystąpił w zupełnie innym składzie niż podczas meczu Ligi Europejskiej z Lechem Poznań. Trener Luigi Del Neri wymienił sześciu piłkarzy, a aż trzech z odpoczywających w konfrontacji z "Kolejorzem" wpisało się na listę strzelców. Roszady zdecydowanie przyniosły skutek.

Duży awans Juve

Wielkie strzelanie rozpoczął w 18. minucie Leonardo Bonucci. Kolejne bramki były zasługą Fabio Quagliarelli i Claudio Marchisio. Przy obu tych trafieniach asystował doskonale grający Serb Milos Krasić. Wynik meczu na 4:0 ustalił w 77. minucie Vincenzo Iaquinta, który na bramkę zamienił podanie Claudio Marchisio.

Juventus tym samym bez żalu zostawił zajmowaną ostatnią pozycję w tabeli i wskoczył na ósme miejsce. Liderem klasyfikacji dość niespodziewanie został beniaminek z Ceseny, który wciąż pozostaje bez straty bramki w tym sezonie. Tym razem rewelacja rozgrywek wygrała 1:0 z Lecce.

Niezawodny Eto'o

Tyle samo punktów - 7 - ma Inter Mediolan. Mistrzowie Włoch spotkanie na Sycylii zaczęli jednak źle. US Palermo bez Kamila Glika w składzie nieoczekiwanie objęli prowadzenie w 28. minucie za sprawą Josipa Icicia. Wszystko zmieniło się w drugiej części gry, kiedy dwie bramki - najpierw dzięki asyście Diego Milito, później dzięki podaniu od Dejana Stankovicia - zdobył niezawodny Samuel Eto'o.

Pierwszą stratę punktów zanotowało Chievo Verona. Dotychczasowy lider niespodziewanie przed własną publicznością uległ Brescii 0:1. Przełamać nie może się Roma. Wicemistrzowie Włoch znów nie wygrali, mimo że z Bologną prowadzili już 2:0. Ostatecznie na Stadio Olimpico padł remis 2:2, a ostatniego gola Marco Di Vaio strzelił w momencie, gdy sędzia chciał już zakończyć spotkanie. W pozostałych meczach Bari bezbramkowo zremisowało z Cagliari, a Parma podzieliła się punktami z Genoą (1:1).

Strzelił macierzystemu klubowi

W futbolu na sentymenty nie ma miejsca. Przynajmniej dla Davida Villi. Jego Barcelona wymęczyła zwycięstwo 1:0 ze Sportingiem Gijon, a gola strzelił "El Guaje", który w klubie z północy Hiszpanii stawiał pierwsze piłkarskie kroki. Katalończycy wygrali i gonią w tabeli Real Madryt.
Barcelona do meczu przystępowała bez Leo Messiego, który w ostatnim meczu ligowym z Atletico Madryt doznał kontuzji kostki i odpocznie od piłki przez dwa tygodnie.

Pod nieobecność Argentyńczyka pierwsze skrzypce w zespole grał David Villa. Dla sprowadzonego latem na Camp Nou piłkarza mecz ze Sportingiem Gijon była podróżą sentymentalną. To z tego klubu ruszył do wielkiej piłki.

Piąty gol przeciwko Gijon

W futbolu sentymenty się jednak nie liczą, o czym Villa przekonał się tuż po przerwie. Hiszpan wykorzystał błąd obrony gości, którzy źle zastawili pułapkę ofsajdową i w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi rywali.

Był to jego piąty go strzelony przeciwko byłemu klubowi. W innych środowych spotkaniach Levante ograło na wyjeździe Almerię, zaś Real Saragossa bezbramkowo zremisował z Herculesem.

środa, 22 września 2010

Hiszpańskie tenisistki protestują

Spore zamieszanie w hiszpańskim tenisie ziemnym. Sześć najwyżej rozstawionych w rankingu WTA tenisistek zagroziło bojkotem rozgrywek Fed Cup, a petycję z ich poparciem podpisało kilkadziesiąt innych. Panie skarżą się, że federacja faworyzuje mężczyzn.
Rzeczywiście, złote czasy kobiecego tenisa z Hiszpanii minęły. Najwyżej w rankingu WTA jest Maria-Jose Martinez-Sanchez, która zajmuje 25. miejsce. Kolejna to Anabel Medina Garrigues - odległa 53. pozycja.


One i jeszcze cztery inne zarzucają władzom krajowej federacji (RFET) brak zainteresowania, nie stwarzania możliwości rozwoju i inwestowanie jedynie w mężczyzn.

Apatia federacji

Obecne zawodniczki zyskały poparcie dawnych gwiazd. Ich zarzuty potwierdziły czterokrotna triumfatorka turniejów wielkoszlemowych Arantxa Sanchez-Vicario, która krótko była liderką listy światowej oraz mistrzyni Wimbledonu z 2004 roku Conchita Martinez. "W ostatnich latach w stosunku do kobiecego tenisa federacja wykazuje całkowitą apatię" - napisały w oświadczeniu, pod którym podpisało się łącznie ponad pięćdziesiąt byłych i obecnych tenisistek z Hiszpanii.

wtorek, 21 września 2010

Nowy kadrowicz?

- Chcę grać dla Polski - takie słowa od Damiana Perquisa usłyszeli szef banku informacji Hubert Małowiejski i asystent selekcjonera reprezentacji Polski Jacek Zieliński. W ostatni weekend obydwaj rozmawiali we Francji z obrońcą Sochaux. Trener Franciszek Smuda uważa, że 26-letni zawodnik będzie dla jego drużyny wielkim wzmocnieniem - czytamy w "Przeglądzie Sportowym".
Małowiejski i Zieliński pofatygowali się na sobotni mecz FC Sochaux z Niceą. Gospodarze po koncertowej grze wygrali spotkanie 4:0, a Perquis za swój występ otrzymał w "L'Equipe" wysoką notę - 7. -

Wysłannikom Franciszka Smudy zależało, bym osobiście potwierdził, że chcę grać dla Polski. Oczywiście powiedziałem, że chcę - wyznał zadowolony z przebiegu spotkania Perquis na łamach "Przeglądu Sportowego".

Smuda czekał na Perquisa

Deklarację obrońcy Sochaux z wielką radością przyjął selekcjoner reprezentacji. - Na taką deklarację czekałem. Widać, że Perquis to szczery facet, który doskonale wie, czego od życia chce. Nie marudzi, nie kombinuje. Takich lubię. Jeżeli potwierdzi walory, o których mówili mi współpracownicy, to dla kadry może okazać się bezcennym wzmocnieniem - przyznał Smuda w "PS".

Wszystko jednak wskazuje, że na występ Perquisa i barwach reprezentacji Polski przyjdzie nam jednak trochę poczekać. Procedura przyznania mu obywatelstwa polskiego wcale nie będzie bowiem prosta - jego polskie korzenie reprezentuje jedynie babcia - Józefa Bierła.

niedziela, 19 września 2010

Zagrają w sukienkach

Tego jeszcze nie było. Reprezentacja białoruskich koszykarek na mistrzostwach świata w Czechach będzie grać... w sukienkach. Stroje zostały zaprezentowane na specjalnym pokazie w Mińsku. To precedens w światowym baskecie: choć międzynarodowa federacja zwykle nie pozwala na grę w takich strojach, dla Białorusi zrobiła wyjątek - twierdzi białoruski portal sport.tut.by.
Białorusinki na mistrzostwach świata wystąpią po raz pierwszy w historii. Zadebiutować chcą "z przytupem" - występując w sportowych sukienkach.

W jednym z mińskich hoteli odbyła się już ich prezentacja - panie wyglądają w nich bardziej jak tenisistki, niż koszykarki. Ale - dodajmy żeby uprzedzić ewentualne spekulacje - pod sukienkami kryją się spodenki.

Do tej pory koszykarki nie występowały w sukienkach. Białorusinki musiały uzyskać stosowną zgodę Międzynarodowej Federacji Koszykówki, koszykarskie stroje muszą bowiem spełniać jej normy. Według białoruskich mediów FIBA dla Białorusinek zrobiła wyjątek i zgodziła się na bardziej kobiecy strój.

sobota, 18 września 2010

Gollob nie obroni tytułu

Tomasz Gollob nie zdobędzie dziewiątego tytułu indywidualnego mistrza Polski w jeździe na żużlu. Obrońca tytułu zrezygnował z udziału w sobotnim finale. Oficjalnie z powodu zdrowia. Nieoficjalnie z powodu zaplanowanej na następny weekend Grand Prix Włoch, gdzie może świętować upragniony tytuł mistrza świata.
Sobotni finał w Zielonej Górze rozpocznie się o 17.00. W piątek rzecznik jego klubu - Stali Gorzów - poinformował, że nie wystartuje "z powodów zdrowotnych".

Prezes (też) by nie pojechał

Start w sobotnich zawodach odradzał Gollobowi prezes Stali Władysław Komarnicki. - Na jego miejscu bym nie pojechał, bo za poważny tytuł go czeka, a w Polsce nic już nikomu nie musi udowadniać - mówił w czwartek.

Wszystko wskazuje na to, że Gollob chce się skoncentrować na przygotowaniach do GP Włoch. Już za tydzień w Terenzano Polak może zapewnić sobie tytuł mistrza świata.

W miejsce Golloba w finale pojedzie żużlowiec miejscowego Falubazu - Rafał Dobrucki.

piątek, 17 września 2010

Iverson do Chin?

Jak podaje oficjalna strona NBA, Allen Iverson, czterokrotny król strzelców najlepszej ligi świata, nie może znaleźć sobie klubu. Jego agent zdradził, że najbardziej chcieliby go w Chinach. Kariera jednego z najwybitniejszych koszykarzy w historii sportu zawisła na włosku.
Gary Moore, agent koszykarza, przedstawia dość ponury obraz przyszłości podopiecznego. Okazuje się, że nie dość, że nikt nie chce podpisać z Iversonem kontraktu, to nie ma nawet chętnych na zaproszenie go na camp przygotowawczy (a takie zaproszenia dostawali np. Polacy, np. Zbigniew Białek w Los Angelses Lakers).

czwartek, 16 września 2010

Nowoczesne logo SKRY

W sezonie 2010-2011 siatkarze mistrza Polski PGE Skry Bełchatów wystąpią z nowym logo na koszulkach. Nowe ma być nowoczesne, symbolizować dynamikę i progres.
Nowe logo będzie trzecim w historii bełchatowskiego klubu. Poprzedni był używany od 2004 roku. - Każda taka zmiana boli, bo logo klubu to jest tradycja - mówi dyrektor ds. marketingu Skry Bohdan Pawłowicz, ale jednocześnie zaznacza, że zmiana będzie z pewnością na lepsze.

Nowy, dynamiczny

Nie będzie więc już tarczy, a poszczególne elementy - pochylona czcionka oraz połączone litery - mają symbolizować dynamikę i progres. Napis "Skra" został powiększony w stosunku do zawartego w logo symbolu piłki.

Pozostanie nazwa miasta Bełchatów. Będzie na nim również sześć gwiazdek symbolizujących wywalczone przez klub tytuły mistrza Polski. Logo, które zagości na koszulkach siatkarskiego mistrza Polski, ma oddawać nowoczesny charakter Skry.

Stary i z bałaganem

Tego, jak przyznaje się w Bełchatowie, nie można było powiedzieć o dotychczasowym, gdzie panował "pewien bałagan". To dlatego, że jednocześnie funkcjonowały trzy rodzaje trzcionki. Błędem było również to, że dominującym elementem była piłka, a nie nazwa klubu. Dodatkowo dominującym elementem była piłka, a nie nazwa klubu.

Autorem nowego logotypu jest dyrektor artystyczny francusko-polskiej agencji Aart Design Ludwik Berezowski.

środa, 15 września 2010

Brąz Polek w ping-ponga

Li Qian, Xu Jie, Natalia Partyka oraz rezerwowe Magdalena Szczerkowska i Katarzyna Grzybowska zdobyły we wtorek brąz w turnieju drużynowym mistrzostw Europy pingpongistek w Ostrawie. To 28. medal dla Polski w historii występów w kontynentalnym czempionacie.
Łącznie w historii startów, biało-czerwoni nazbierali dwa złote, 11 srebrnych i 15 brązowych medali. Dwa z nich należą do Chinek z polskimi paszportami - Li Qian i Xu Jie oraz startującej zarówno w zawodach dla zdrowych, jak i niepełnosprawnych, Natalii Partyki. Przed rokiem w Stuttgarcie, w identycznym składzie, Polki w drużynie sięgnęły po srebro ME.

wtorek, 14 września 2010

Prowadzi, ale narzeka

- Każdy punkty są dobre, ale czuję się trochę sfrustrowany szóstym miejscem - stwierdził nowy lider klasyfikacji generalnej kierowców Formuły 1, Mark Webber. Australijczyk mógł znacznie lepiej wykorzystać moment, w którym dotychczasowy prowadzący w kwalifikacji - Brytyjczyk Lewis Hamilton - zakończył wyścig na pierwszym okrążeniu i oddał pozycję bez walki. Ale przed nim jechał Nico Huelkenberg...
- Mogliśmy zdobyć więcej punktów. Straciłem zbyt wiele czasu jadąc za Hulkenbergiem. On co drugie okrążenie ścinał szykany, ale sędziowie nie zdecydowali się go ukarać - narzekał niezadowolony Webber.

Przez błąd Hamiltona, kierowca Red Bulla nawet dojeżdżając na ósmym miejscu, zostałby nowym liderem. Webber dojechał do mety jako szósty, co było jego najgorszym osiągnięciem od czasu Grand Prix Bahrajnu, w których był dziewiąty.

Już więcej szósty nie będzie

Webber nie ma co jednak narzekać na Huelkenberga, bo część winy leży po jego stronie. - Kwalifikacje nie poszły mi najlepiej. Straciłem dwa piątkowe treningi przez problemy techniczne, przez co nie mogłem właściwie dostosować opon. W końcu zrobiłem dobre kółko w trzeciej kwalifikacji i byłem zadowolony - dodał kierowca. Jednak chociaż wystartował na Monzy o wiele lepiej niż Spa, po pierwszym okrążeniu spadł na dziewiąte miejsce.

Poirytowany Webber nie ma zamiaru zajmować już podobnych miejsc. - To był dla nas ostatni taki wyścig w sezonie. Nasze RB6 będzie dużo bardziej konkurencyjne w pozostałych wyścigach. Jesteśmy lepsi na krętych torach. Patrzymy w przyszłość z optymizmem - zakończył. Kolejnym wyścigiem w kalendarzu F1 jest GP Singapuru (26 września).

niedziela, 12 września 2010

Przed finałem US Open

Znamy pierwszego finalistę ostatniego turnieju wielkoszlemowego w tym roku. To Hiszpan Rafael Nadal, któremu do kolekcji brakuje właśnie triumfu na Flushing Meadows.
Nadal, rozstawiony w Nowym Jorku z "jedynką", ma na koncie osiem tytułów wielkoszlemowych.

Pięciokrotnie wygrywał we French Open, dwa razy na Wimbledonie, a w zeszłym roku triumfował w Australii. Do kolekcji brakuje mu tylko zwycięstwa na Flushing Meadows.

W każdym secie coraz lepszy

W sobotnim półfinale "Byk z Majorki" zmierzył się z Rosjaninem Miachaiłem Jużnym (nr 12). Ten nie postawił mu się w żadnym z setów przegrywając odpowiednio do dwóch, trzech i czterech.

W drugim półfinale zmierzyli się Serb Novak Djokovic (3.) ze Szwajcarem Rogerem Federerem (2.), pięciokrotnym triumfatorem turnieju (2004-08). Mimo, że Federer był faworytem tego spotkania co najmniej z dwóch powodów, wygrał Serb. Djokovic o tytuł na twardych kortach w Nowym Jorku zagra z Hiszpanem Rafaelem Nadalem.

Wynik pierwszego półfinału mężczyzn:

Rafael Nadal (Hiszpania, 1) - Michaił Jużny (Rosja, 12) 6:2, 6:3, 6:4

Novak Djokovic (Serbia, 3) - Roger Federer (Szwajcaria, 2) 5:7, 6:1, 5:7, 6:2, 7:5.

Premier League

Połowa Liverpoolu oczekiwała powrotu na Goodison Park "Judasza", czyli Wayne'a Rooneya. Napastnika ostatecznie zabrakło w składzie ManU, ale kibice Evertonu zobaczyli mecz, który przeszedł do historii ligi angielskiej.
Kibice gospodarzy, którzy szykowali się do wygwizdania swojego byłego piłkarza, pierwszy powód do radości mieli w 39. minucie. Dokładnie dograł Mikel Arteta, a Edwina van der Sara pokonał reprezentant RPA - Steven Pienaar.


Wtedy obudzili się goście. Jeszcze przed przerwą po dośrodkowaniu Naniego wyrównał Darren Fletcher, a w 48. minucie na 2:1 podwyższył Nemanja Vidic, który po rzucie rożnym pokonał głową Tima Howarda (sprowadzony z Legii Jan Mucha całe spotkanie obejrzał z ławki).

Zabójcza końcówka

18. minut później podopieczni Alexa Fergusona objęli 2-bramkowe prowadzenie. Idealnie dograł Paul Scholes, a amerykańskiego golkipera pokonał Bułgar Dymitar Berbatow.

Gdy wybiła 90. minuta kibice Evertonu zaczęli powoli opuszczać stadion. A tam działy się rzeczy niezwykłe. W 1. minucie doliczonego czasu gry głową kontaktową bramkę zdobył Tim Cahill. Kilkadziesiąt sekund później kopię akcji wykończył głową Arteta. Takiej końcówki kibice na Wyspach nie widzieli już dawno.

W tabeli prowadzi Chelsea, która w Londynie odniosła trzecie kolejne zwycięstwo. Efektowną wygraną zanotowali też "Kanonierzy", którzy Boltonowi zaaplikowali cztery bramki.

Wyniki 4. kolejki Premier League:

Everton 3 - 3 Manchester U.
Arsenal 4 - 1 Bolton W.
Fulham 2 - 1 Wolverhampton W.
Manchester C. 1 - 1 Blackburn R.
Newcastle U. 0 - 2 Blackpool
West Bromwich A. 1 - 1 Tottenham H.
West Ham U. 0 - 3 Chelsea
Wigan Athletic 1 - 1 Sunderland

sobota, 11 września 2010

Będzie dach

Słynny "Kocioł Czarownic", czyli Stadion Śląski, wkrótce wzbogaci się o dach. Pierwszy krok w tym celu już zrobiono. Pierwszy element ogromnej konstrukcji przetransportowano w nocy do Chorzowa z Rudy Śląskiej.

piątek, 10 września 2010

Litewska młodzież w czwórce

Podczas zeszłorocznego EuroBasketu polscy koszykarze nie pozostawili odmłodzonej drużynie litewskiej żadnych złudzeń. W czwartek podopieczni Kestutisa Kemzury w wielkim stylu wygrali z niepokonaną Argentyną i są w najlepszej czwórce świata. O finał zagrają z amerykańskim Dream Teamem. Drugą parę tworzą gospodarze - Turcja - i Serbia.
8 września 2009 roku prawie dwa tysiące litewskich kibiców we wrocławskiej Hali Stulecia musiało przełknąć gorzką pigułkę.

Faworyzowana Litwa niespodziewanie uległa Polsce 75:86, a turniej zakończyła na 11. miejscu (Polska znalazła się dwa "oczka" wyżej). W kochającym koszykówkę kraju przyjęto to jako blamaż. Zmieniono oczywiście trenera (ze stanowiskiem pożegnał się Ramunas Butautas), ale skład pozostał ten sam.

Koszykarze Kemzury podobnie jak Argentyńczycy, do czwartkowego ćwierćfinału przystąpili jako niepokonani podczas tureckiego turnieju (porażki nie ponieśli też Amerykanie).

Rozbici z dystansu

Pierwsza kwarta pojedynku to szalony pojedynek w ofensywie. W drużynie Argentyny brylował najlepszy strzelec turnieju Luis Scola (ponad 30 punktów na mecz!), u Litwinów wyróżniał się Mantas Kalnietis, zdobywca pierwszych siedmiu punktów. Litwini dołożyli w końcówce kwarty swoją najmocniejszą broń - rzuty z dystansu - i nie myląc się ani razu na cztery próby wyszli na prowadzenie 28:18.

Prawdziwą klasę następcy Sabonisa pokazali w 2. kwarcie. Wyłączyli z gry Scolę (zaledwie 3 punkty), a sami powiększali przewagę po efektownych kontratakach. Na 9 rzutów za trzy w tej części gry trafili 8 i na przerwę schodzili wygrywając 50:30.

Gdy w pierwszej akcji drugiej połowy z dystansu przymierzył Kalnietis, stało się jasne, że tylko szalona pogoń Argentyny może dać jej szansę walki o medale.

Pogoni nie było - w ostatniej kwarcie Kemzura wpuścił na boisko rezerwowych i ci nieco roztrwonili ogromną przewagę.

Finalistów wyłonią sobotnie półfinały. Litwa, która medalu MŚ nigdy nie zdobyła, gra z USA. Typowani do złota Serbowie z Turcją, za którą stoją fanatyczni kibice.

Litwa - Argentyna 104:85 (28:18, 22:12, 35:23, 19:32).

czwartek, 9 września 2010

Złota Maja w Polsce

Po czterech dniach od zdobycia tytułu, mistrzyni świata zawitała do rodzinnej Jeleniej Góry. Na Maję Włoszczowską czekał tort i czek na całkiem pokaźną sumę. Kolarka zapowiedziała, że na złocie mistrzostw świata nie poprzestanie.
Kibice, którzy jak na powitanie mistrzyni przystało, przybyli na rowerach i odśpiewali jej gromkie "Sto lat".

Od władz miasta kolarka dostała czek na 10 tysięcy złotych i tort. W kształcie tęczowej koszulki, którą jako złota medalistka będzie teraz nosić przez cały sezon.

To nie koniec

- Dziękuję wszystkim za wsparcie - powiedziała najsłynniejsza obecnie jeleniogórzanka. - Mam jeszcze ochotę na kolejne sukcesy - dodała. Jak mówiła wcześniej, po powrocie z Kanady rozpoczęła już "operację Londyn 2012".

Maja Włoszczowska ma 27 lat. Jest srebrną medalistką IO z Pekinu i złotą medalistką ME w 2009 roku. Jak zdradziła w Jeleniej Górze wybiera się teraz na krótki urlop. - Do Indii i Nepalu - zdradziła.

środa, 8 września 2010

Eliminacje EURO 2012

Wyniki eliminacji do Euro 2012:

Grupa A
Turcja - Beliga 3:2
Austria - Kazachstan 2:0
Niemcy - Azerbejdżan 6:1

Grupa B
Rosja - Słowacja 0:1
Macedonia - Armenia 2:2
Irlandia - Andora 3:1

Grupa C
Serbia - Słowenia 1:1
Włochy - Wyspy Owcze 5:0

Grupa D
Białoruś - Rumunia 0:0
Albania - Luksemburg 1:0
Bośnia i Hercegowina - Francja 0:2

Grupa E
Szwecja - San Marino 6:0
Holandia - Filnandia 2:1
Węgry - Mołdawia 2:1

Grupa F
Gruzja - Izrael 0:0
Malta - Łotwa 0:2
Chorwacja - Grecja 0:0

Grupa G
Bułgaria - Czarnogóra 0:1
Szwajcaria - Anglia 1:3

Grupa H
Dania - Islandia 1:0
Norwegia - Portugalia 1:0

Grupa I
Czechy - Litwa 0:1
Szkocja - Liechtenstein 1:1

wtorek, 7 września 2010

Dajesz Kubot!

W Nowym Jorku lepiej radzą sobie polscy mężczyźni. Łukasz Kubot dołączył do deblowej pary Marcin Matkowski-Mariusz Fyrstenberg i w parze z austriackim tenisistą zagra w ćwierćfinale prestiżowego turnieju wielkoszlemowego US Open (z pulą nagród ponad 22 mln dolarów).Łukasz Kubot w parze z Oliverem Marachem pokonali Frederico Gila (Portugalia) i Daniela Gimeno-Travera (Hiszpania) 2:6, 6:3, 6:4 i zagrają o półfinał turnieju.

W 1/4 finału rozstawieni z numerem piątym Kubot i Marach zmierzą się ze zwycięzcami meczu Argentyńczykami Eduardo Schwankiem i Horacio Zeballosem.

niedziela, 5 września 2010

Jackiewicz wyraźnie przegrał

- Ze Słowenii wrócę z mistrzowskim pasem - zapowiadał Rafał Jackiewicz przed nocnym pojedynkiem o bokserskie mistrzostwo świata federacji IBF w wadze półśredniej. Co więcej, "Wojownik" - jak się o Polaku mówi - przed walką postawił na siebie sporo pieniędzy u bukmacherów. Gdyby zwyciężył, sporo by zarobił.
Pięściarz z Mińska Mazowieckiego przegrał na punkty (117:111, 117:111, 114:114) walkę ze Słoweńcem Janem Zaveckiem w Lubljanie.

Fachowcy przed pojedynkiem więcej szans dawali Słoweńcowi - jedni zaznaczali, że walczy u siebie, a ściany, zwłaszcza w boksie, lubią gospodarzom pomagać. Inni wskazywali, że Zavecki jest silniejszy od Rafała Jackiewicza.

Tyrał i przegrał

Polak nic sobie z tego nie robił. Zapowiadał zwycięstwo i mistrzowski pas federacji IBF w wadze półśredniej. - Przywiozę pas do Polski - zapowiadał buńczucznie. - Nigdy nie tyrałem tak jak przed tą walką - przekonywał.

Jackiewicz był tak pewny zwycięstwa, że postawił na swoje zwycięstwo u bukmacherów. Do puli wrzucił 20 tys. zł. Gdyby wygrał, by zarobił 55 tys. zł (za jego zwycięstwo bukmacherzy płacili 3,75 zł za każdą postawioną złotówkę).

Stracił niewiele w porównaniu za obiecaną gażę - ok. 100 tys. dolarów, czyli ponad 300 tys. zł.

Jak Diablo i Tiger

Walki nie wygrał. Był to jego 46. pojedynek na zawodowym ringu i dziewiąta porażka. Poza tym Jackiewicz 36 walk wygrał i jedną zremisował.

Raał Jackiewicz był siódmym polskim bokserem, który boksował o mistrzostwo świata. Pasy zdobyli Krzysztof Włodarczyk, Tomasz Adamek i Dariusz Michalczewski, zaś szans nie wykorzystali Andrzej Gołota, Maciej Zegan i Albert Sosnowski.

Z Ukrainą na remis

Mocno rozczarowany po ostatnim gwizdku w Łodzi był nie tylko trener, ale i polscy piłkarze. - Takie remisy bolą - mówili zgodnie po meczu, w którym decydującą o remisie bramkę stracili w ostatniej minucie.
Po meczu z Ukrainą bilans ostatnich spotkań nie wygląda najlepiej. W ostatnich pięciu spotkaniach nie odnieśli zwycięstwa. Co więcej, byli od niego o krok, ale stracili gola już w doliczonym czasie gry, po niefrasobliwej postawie w obronie.
Jeleń czuje żal


- Takie remisy bolą. Jeżeli prowadzi się grę, masz dużo dogodnych sytuacji i tracisz bramkę w ostatniej minucie to musi to zostawić jakiś ślad na naszej psychice - nie miał wesołej miny po meczu Jakub Błaszczykowski, który należał do wyróżniających się piłkarzy w sobotnim meczu.

Mogło być wysoko

Pomocnik Borussii Dortmund asystował przy bramce Ireneusza Jelenia, który - gdyby miał lepiej nastawiony celownik - to mógłby skończyć mecz z obfitszym dorobkiem bramkowym.

- Jest żal, bo gdybym to wykorzystał, to byśmy wygrali pewnie i wysoko - żałował napastnik.

Szansę na rehabilitację będzie miał już we wtorek. Wówczas kadra Franciszka Smudy zagra w Krakowie z Australią.

sobota, 4 września 2010

Radwańskie też odpadły

To na pewno nie był dzień sióstr Radwańskich na nowojorskich kortach. Obie udział w singlu kobiet zakończyły na drugiej rundzie. Najpierw gorycz porażki poznała Ula, później Agnieszka. Starszej z sióstr już na pocieszenie pozostała jeszcze gra w deblu.

Złe wiadomości dla tenisowej familii Radwańskich zaczęły się wraz z grą Uli. Wracająca powoli do gry po półrocznej przerwie spowodowanej kontuzją kręgosłupa krakowianka nie potrafiła znaleźć recepty na Hiszpankę Lourdes Dominguez-Lino. Przegrała łatwo 2:6, 5:7.

Okazją do rehabilitacji był jej występ w grze podwójnej kilka godzin później. I w tym wypadku młodsza z sióstr Radwańskich poniosła porażkę. W parze z Włoszką Albertą Brianti przegrały w pierwszej rundzie z rozstawioną z "dziewiątką" parą Cara Black-Anastasia Rodionova 2:6, 3:6.


Pół godziny dobrego humoru

Honoru rodziny nie uratowała Agnieszka. Zajmująca obecnie dziesiąte miejsce w rankingu przegrała z klasyfikowaną w szóstej dziesiątce Chinką Shuai Peng 6:2, 1:6, 4:6.

Nic nie wskazywało na takie końcowe rozstrzygnięcie, zwłaszcza że Polka łatwo uporała się z Azjatką w pierwszym secie. Było łatwo, przyjemnie i przede wszystkim szybko, bo Radwańska na zwycięstwo w pierwszym secie potrzebowała ledwie 30 minut.

Najwyraźniej łatwa przeprawa na początek zdekoncentrowała krakowiankę, bo w dwóch kolejnych oddała pole Shuai Peng niemal bez walki. Chince w odniesieniu zwycięstwa nie przeszkodziła nawet kontuzja mięśnia prawego uda. Zmuszona była opuścić na chwilę kort, by poddać się oględzinom i zabiegom fizjoterapeutki. 

piątek, 3 września 2010

Roddick odpadł z US Open

Wielkoszlemowy US Open już bez faworyta gospodarzy - Andy Roddick przegrał z Serbem Janko Tipsareviciem i tym samym występ w Nowym Jorku zakończył na II rundzie. Amerykanie są za to pod wrażeniem gry Any Ivanovic, o jej urodzie nie wspominając.
Roddick wygrał pierwszego seta do trzech, ale w kolejnych nie dał rady 26-letniemu tenisiście z Bałkanów. Teraz jego pogromca zmierzy się z Gaelem Monfilsem. Francuz pewnie pokonał Rosjanina Igora Andriejewa 6:3, 6:4, 6:3.

Swoje mecze wygrali też m.in. Szkot Andy Murray (nr 4.), Rosjanin Michaił Jużny (12.) oraz Francuz Michael Llodra. Ten ostatni sprawił sporą niespodziankę eliminując tenisistę rozstawionego z numerem siódmym - Czecha Tomasa Berdycha 7:6 (7-3), 6:4, 6:4.

Czekając na Radwańskie

U pań niespodzianek nie było. W III rundzie są już Amerykanka Venus Williams (nr 3), Australijka Samantha Stosur (5), Włoszka Francesca Schiavone (nr 6.) i Rosjanka Jelena Dementiewa (12.). Nie zawiodła Ana Ivanovic. "Piękna Serbka znowu świeci" - piszą serwisy tenisowe. Była liderka światowego rankingu w niecałą godzinę pobiła Chinkę Zheng Jie w całym meczu, tracąc tylko trzy gemy.

W czwartek o awans do III rundy walczyć będą siostry Radwańskie. Agnieszka (nr 9) zagra z Chinką Shuai Peng, a jej siostra Urszula (nierozstawiona) z Hiszpanką Lourdes Dominguez-Lino.

czwartek, 2 września 2010

Niepełnoletni kierowca

1 września przeszedł do historii Formuły 1. Za kierownicą Lotusa zasiadł najmłodszy kierowca testowy w historii tego sportu. To pochodzący z Malezji Nabil Jeffri, który niedawno skończył 16 lat.
Wybór kierowcy jest tylko na pozór egzotyczny - przed trwającym sezonem zespół Formuły 1 - Lotus - został reaktywowany właśnie dzięki kapitałowi malezyjskiemu. Głównymi udziałowcami są rząd azjatyckiego kraju i konsorcjum zarządzające znajdującym się w kalendarzu mistrzostw świata torem pod Kuala Lumpur - Sepang.

Testy odbyły się w brytyjskiej siedzibie teamu, w Duxford. Młody kierowca zmieniał się za kierownicą z Finem Heikki Kovalainenem i koncentrował się głównie na jeździe po prostych i na wjazdach do pit-stopu.

środa, 1 września 2010

Bielecki jeszcze lepszy

Niesamowity występ Karola Bieleckiego w Bundeslidze. Polak, który ponad dwa miesiące temu stracił oko, zdobył aż 11 bramek, a jego Rhein-Neckar Loewen pokonali rywali 28:26.
"Lwy" pokonały we własnej hali Frisch Auf Goeppingen dwiema bramkami. Był to pierwszy oficjalny mecz Polaka od kiedy stracił oko - w pierwszej kolejce Bundesligi (najmocniejsza liga świata) jeszcze pauzował.

Dominuje po powrocie
Karol Bielecki doznał urazu 11 czerwca w starciu z Josipem Valciciem na początku towarzyskiego spotkania z Chorwacją w Kielcach. Przeszedł dwie operacje, ale nie udało się uratować jego lewego oka. Początkowo chciał zakończyć karierę, jednak po kilku dniach zmienił decyzję i rozpoczął przygotowania do kolejnego sezonu.

We wtorek Bielecki zdobył pierwszą bramkę w spotkaniu, które oglądało 10 000 kibiców, a później kolejne 10 i został uznany najlepszym zawodnikiem na boisku.

wtorek, 31 sierpnia 2010

Piwo na stadionie?

Być może niedługo piwo podczas meczu przestanie być dozwolone jedynie przed telewizorem. Do Sejmu ma trafić ustawa, która zniesie zakaz sprzedaży alkoholi niskoprocentowych podczas meczów - pisze "Dziennik Gazeta Prawana".
Koniec zakazu ucieszy nie tylko kibiców, ale też browary. Producenci piwa liczą na dodatkowe zyski z kieszeni kibiców rozgrzanych meczami swoich drużyn.

Kluby mają nadzieję, że i im coś skapnie z piwnego tortu. Umowy sponsorskie z browarami i dodatkowe zyski ze sprzedaży piwa mogą wzmocnić klubowe budżety.

Przeciwko zniesieniu zakazu nie mają też nic przeciwko specjaliści pytani przez gazetę. Ich zdaniem sprzedaż piwa podczas meczów - pod warunkiem przestrzegania przepisów - nie powinna spowodować zmniejszenia się poziomu bezpieczeństwa na stadionach.

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Pewna Barcelona

W pierwszym meczu nowego sezonu Primera Division, FC Barcelona nie miała żadnych problemów z Racingiem Santander i odniosła pewne, wyjazdowe zwycięstwo 3:0. Wynik spotkania w 62. minucie ustalił debiutujący w barwach Dumy Katalonii aktualny mistrz świata, David Villa.
W meczu Blaugrany strzelali gwiazdorzy ostatniego mundialu. Pierwsze trafienie, już trzy minuty po gwizdku zanotował Lionel Messi. Jeszcze przed przerwą drugą bramkę dołożył Andres Iniesta i zwycięstwo Dumy Katalonii przy wyraźnej przewadze gości było już niemal przesądzone.

Potwierdziła to druga połowa, w której Katalończycy nie dali szans przeciwnikowi i podwyższyli swoje zwycięstwo dzięki bramce jednego z najskuteczniejszych snajperów ostatniego mundialu Davida Villi. Tym samym mistrz świata doskonale otworzył sezon w nowym klubie, który zwycięstwem 3:0 rozpoczął drogę do obrony tytułu najlepszej drużyny Hiszpanii.

niedziela, 29 sierpnia 2010

Kubica szczęśliwie 3.

Robert Kubica (Renault) zajął trzecie miejsce w kwalifikacjach na torze w Spa-Francorchamps w Belgii. Końcówkę rundy skomplikował deszcz, który niespodziewanie zaczął kapać z nieba. Z pierwszej linii ruszą Mark Webber z Red Bulla i Lewis Hamilton z McLarena.
Do Q3 Kubica ruszył zaraz na początku rundy i szybko wykręcił najlepszy czas. Z pozycji dającej Pole Position w niedzielnym Grand Prix Belgii szybko zepchnął go Mark Webber.

W ostatniej fazie finałowej rundy kwalifikacji, na niespełna dwie minuty przed końcem czasu, kiedy czołówka szykowała się do wyjazdu na tor, z nieba zaczął kapać deszcz. Kubica w ogóle nie wyjechał z boksu, pozostali walczyli o jak najlepszą lokatę.

Prawie drugi

Opad nie był silny, ale na torze powoli robiło się mokro i slicki, na których wszyscy jeździli, nie dawały już szans na wykręcenie dobrego czasu.

Kiedy wydawało się, że Kubica wystartuje jutro z bardzo dobrego, drugiego miejsca, kilkanaście sekund przed końcem linię mety przekroczył Lewis Hamilton. W ten weekend Brytyjczyk jest w doskonałej dyspozycji, co potwierdził zajmując drugie miejsce. Ostatecznie Kubica na trzecim miejscu.

Wcześniej też w czołówce

W drugiej części kwalifikacji najszybszy był mistrz świata sprzed dwóch lat Brytyjczyk Lewis Hamilton (McLaren-Mercedes). Robert Kubica do Q3 awansował z 6 pozycji.

W pierwszym etapie polski kierowca zajął czwarte miejsce. Najszybszy był Nico Rosberg (Mercedes GP-Petronas). Na deszczowym torze nie obyło się bez poważnych pomyłek kierowców.

Pierwszym pechowcem okazał się kolega Kubicy z teamu, Rosjanin Witalij Pietrow. Uszkodził bolid już na swym pierwszym okrążeniu. Oprócz niego odpadli m.in. Hiszpan Pedro de la Rosa i Japończyk Kamui Kobayashi (obaj BMW Sauber).

Kolejność na starcie Grand Prix Belgii:

1. linia:
Mark Webber (Australia/Red Bull-Renault) 1.45,778
Lewis Hamilton (W.Brytania/McLaren-Mercedes) 1.45,863

2. linia:
Robert Kubica (Polska/Renault) 1.46,100
Sebastian Vettel (Niemcy/Red Bull-Renault) 1.46,127

3. linia:
Jenson Button (W.Brytania/McLaren-Mercedes) 1.46,206
Felipe Massa (Brazylia/Ferrari) 1.46,314

4. linia:
Rubens Barrichello (Brazylia/Williams-Cosworth) 1.46,602
Adrian Sutil (Niemcy/Force India-Mercedes) 1.46,659

5. linia:
Nico Huelkenberg (Niemcy/Williams-Cosworth) 1.47,053
Fernando Alonso (Hiszpania/Ferrari) 1.47,441

6. linia:
Jaime Alguersuari (Hiszpania/Toro Rosso-Ferrari) 1.48,267
Vitantonio Liuzzi (Włochy/Force India-Mercedes) 1.48,680

7. linia:
Sebastien Buemi (Szwajcaria/Toro Rosso-Ferrari) 1.49,209
Heikki Kovalainen (Finlandia/Lotus-Cosworth) 1.50,980

8. linia:
Timo Glock (Niemcy/Virgin-Cosworth) 1.52,049
Nico Rosberg (Niemcy/Mercedes) 1.47,885

9. linia:
Jarno Trulli (Włochy/Lotus-Cosworth) 2.01,491
Kamui Kobayashi (Japonia/Sauber-Ferrari) 2.02,284

10. linia:
Bruno Senna (Brazylia/Hispania-Cosworth) 2.03,612
Sakon Yamamoto (Japonia/Hispania-Cosworth) 2.03,941

11. linia:
Michael Schumacher (Niemcy/Mercedes) 1.47,874
Pedro de la Rosa (Hiszpania/Sauber-Ferrari) 2.05,294

12. linia:
Lucas Di Grassi (Brazylia/Virgin-Cosworth) 2.18,754
Witalij Pietrow (Rosja/Renault) -

sobota, 28 sierpnia 2010

Żewłakow pogrążył Legię

Dwie wrzutki, dwie główki i dwa razy Marcin Żewłakow. Po bramkach byłego reprezentanta GKS Bełchatów pokonał przy Łazienkowskiej warszawską Legię 2:0. Ekipa Macieja Skorży, delikatnie mówiąc, grą w tym sezonie nie zachwyca.
Nie zawodzą tylko kibice - po raz kolejny szczelnie wypełnili nowy obiekt przy Łazienkowskiej i przez 90 minut zagrzewali swoich ulubieńców do walki gorącym dopingiem. Na niewiele to się jednak zdało.

Lepiej mecz rozpoczęli gospodarze. Już w pierwszej akcji obrońcy GKS-u w głupi sposób stracił piłkę. Przejął ją Portugalczyk Manu. Pognał środkiem, ale zamiast podawać do niekrytego Chinyamy, zdecydował się na strzał. Piłka o milimetry minęła słupek bramki Łukasza Sapeli.

Główka, a potem deja vu

Wraz z upływem czasu uwidaczniała się jednak przewaga gości. Pierwszy cios zadali w 11. minucie. Tomasz Wróbel uciekł prawym skrzydłem i dośrodkował w pole karne. Marcin Żewłakow ubiegł Kubę Wawrzyniaka i z bliska pokonał głową Antolovicia.

Drugi wyprowadzili w 39. minucie. Akcja wyglądała niemal identycznie, z tą różnicą, że tym razem przy Żewłakowie nikogo nie było. Po przerwie piłkarze Skorży przeważali, ale poza sytuacją Mezengi z 73. minuty, kiedy przestrzelił z bliska, bramce Bełchatowa nie zagrozili.

Goście mają na koncie już 9 punktów - tyle samo co prowadząca w tabeli Polonia Warszawa. Legia potwierdziła, że wpadka w derbach stolicy nie była przypadkowa.

Legia Warszawa - PGE GKS Bełchatów 0:2 (0:2)
Bramki: Marcin Żewłakow - dwie(11, 39)
Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom).

piątek, 27 sierpnia 2010

Zamknięty stadion Zawiszy

PZPN rozdał kary za zamieszki na stadionie bydgoskiego Zawiszy podczas meczu z Widzewem Łódź. Obiekt został zamknięty na pięć spotkań, a kibice obu ekip "odpoczną" od spotkań wyjazdowych.
Pięć najbliższych spotkań zostanie rozegranych bez udziału publiczności. Dodatkowo Wydział Dyscypliny PZPN zakazał wyjazdu zorganizowanych grup kibiców Zawiszy do 30 września. Z kolei Widzew ukarano zakazem wyjazdu takich grup w dwóch najbliższych meczach.

To efekt środowych zamieszek na stadionie w Bydgoszczy. Fani Zawiszy i wspierająca ich grupa zwolenników ŁKS Łódź starali się przedrzeć przez sektor buforowy do kibiców Widzewa. Siły ochrony, zaangażowanej przez organizatora meczu, nie opanowały sytuacji i trzeba było wezwać na pomoc policję.

Regularna bitwa

W stronę interweniujących funkcjonariuszy poleciały kamienie, kije, części bruku, barierki i inne przedmioty. W odpowiedzi policjanci użyli pałek, armatek wodnych, broni gładkolufowej i gazu. W czasie pierwszej połowy, na cztery minuty przed jej końcem, zgodnie z decyzją przedstawiciela PZPN, przerwano mecz z uwagi na wzmagające się starcia pomiędzy grupami chuliganów na widowni. Policjantom udało się sprawnie przywrócić porządek i po kwadransie mecz wznowiono.

Podczas awantury ośmiu policjantów doznało obrażeń i trafiło do szpitala, ale po opatrzeniu wszystkich wypuszczono do domów. W czasie interwencji zatrzymano sześć najbardziej agresywnych osób, a tożsamość kolejnych będzie identyfikowana na podstawie zapisu kamer monitoringu. Już jutro pierwsi mają usłyszeć zarzuty.

czwartek, 26 sierpnia 2010

Polka na koksie

Po raz pierwszy od dwóch lat w polskiej lekkiej atletyce mamy przypadek dopingu. Niedozwolone środki wykryto u halowej rekordzistki kraju w trójskoku Joanny Skibińskiej. Zawodniczkę już zdyskwalifikowano.
Polski Związek Lekkiej Atletyki zdyskwalifikował na rok zawodniczkę MKS Aleksandrów Łódzki.

Test na obecność środków dopingujących, jak się okazało później pozytywny, przeprowadzono u Joanny Skibińskiej podczas zawodów Fanny Blankers-Koen Games w holenderskim Hengelo 30 maja. Zarówno w próbce "A" jak i "B" stwierdzono obecność niedozwolonego środka o nazwie stanozolol.

środa, 25 sierpnia 2010

CSKA już w LE

Piłkarze CSKA Moskwa wygrali na wyjeździe z Anorthosis Famagusta 2:1 w meczu rewanżowym 4. rundy kwalifikacji Ligi Europejskiej. Pierwsze spotkanie rosyjski zespół wygrał 4:0, więc bez problemów awansował do fazy grupowej. W czwartek pozostałe rewanże.

wtorek, 24 sierpnia 2010

Webber zamierza odejść

Lider klasyfikacji generalnej obecnego sezonu Formuły 1 poważnie myśli nad zakończeniem kariery. Kierowca Red Bulla zasugerował, że w 2012 r. może już przejść na sportową emeryturę.
Dalsza przyszłość Marka Webbera w Formule 1 zależy od jego wyników. Paradoksalnie, decyzję lidera klasyfikacji generalnej kierowców o zakończeniu kariery może przyspieszyć zdobycie mistrzostwa świata, które w tym sezonie ma na wyciągnięcie ręki.

Tytuł, a później emerytura

Jeśli na koniec sezonu będzie pierwszy, to trudno oczekiwać, aby 34-latek znalazł motywację, aby znów wsiąść do bolidu. Wtedy będzie musiał jedynie wypełnić kontrakt z Red Bullem, a ten kończy się w 2011 r.

- Życie to coś więcej niż F1. Chcę zdobyć tytuł i wiem, że taki sukces zmienia życie ludzi. Nie mogę zagwarantować, że w 2012 r. będę jeździł dalej - stwierdził w wywiadzie dla brazylijskiego magazynu "Esporte Espetacular".

Mark Webber ze 161 punktami prowadzi w klasyfikacji generalnej. Australijczyk wyprzedza Lewisa Hamiltona z McLarena (157) i swojego kolegę z Red Bulla (151). Robert Kubica jest ósmy i ma 89 punktów.

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Adamek pokonał Granta

Wielki Michael Grant pokonany, choć nie było łatwo. Tomasz Adamek wygrał jednogłośnie na punkty z Amerykaninem w kategorii ciężkiej, która odbyła się w Newark. Pogromca Andrzeja Gołoty dał się we znaki „Góralowi” zwłaszcza w szóstej rundzie, kiedy potężnym ciosem rozbił jego łuk brwiowy. Adamek opanował sytuację, wytrwał do końca i sięgnął po 42. zwycięstwo w zawodowej karierze.
To była najcięższa walka z czterech, jakie stoczył na ringu w królewskiej, ciężkiej kategorii. Poprzednio poradził sobie z Andrzejem Gołotą i amerykańskimi bokserami Jasonem Estradą i Chrisem Arreolą.

Teraz przyszła kolej na boksera zdecydowanie wyżej stojącego w pięściarskiej hierarchii, notabene pogromcę Gołoty (pokonał go jesienią 1999 r.) i dodatkowo zdecydowanie dysponującego najpotężniejszymi z nich wszystkich warunkami fizycznymi.

Powtórka z Dawida i Goliata 

 
Werdykt sędziów był tylko formalnością: zdecydowali jednogłośnie (117:111, 118:111, 118:110) o zwycięstwie polskiego boksera.

Michael Grant to olbrzym: 201 cm wzrostu oraz 118,4 kg wagi przy 187 cm i 98,4 kg "Górala". Nie bez kozery walkę jeszcze przed rozpoczęciem okrzyknięto mianem pojedynku Dawida z Goliatem.

W szóstej rundzie amerykański olbrzym szczególnie dał się we znaki Tomaszowi Adamkowi, rozbijając mu łuk brwiowy. Ale 33-letni Adamek pochodzi z gór, charakteru mu nie brakuje, a krew na twarzy nie zrobiła na nim wrażenia. Gigantowi z USA przeciwstawił to, co zapowiadał, czyli swoją szybkość - i skończyło się jak w biblijnej przypowieści. To Dawid, czyli Adamek pokonał faworyzowanego Goliata, w tym przypadku Granta.

Amerykanin wprawdzie szukał swojej szansy i czyhał na błąd w ustawieniu gardy przez Polaka, aby go dobić, ale ten przebierał nogami i skutecznie uciekał przed potężnymi ciosami.

Ruszył do ataku

Adamek przeczekał dwie rundy. Wspierany głośno przez polskich fanów, którzy stawili się w hali Prudential Center w Newark w liczbie ok. 15 tys., przejął inicjatywę i zaatakował. W dziewiątej huknął Granta sierpowym, wyraźnie go oszałamiając. To, co najlepsze w wykonaniu "Górala" przyszło w jedenastej, przedostatniej, rundzie. Zwinny i szybszy od rywala trafiał go całymi seriami, co nie uszło uwadze sędziom.

Dwunasta runda była ostatnim dzwonkiem dla chcącego wygrać 38-letniego Granta. Mocno bił zakrwawionego Adamka, ale ten twardo i niewzruszony stał na nogach - jak na górala spod Żywca przystało.

niedziela, 22 sierpnia 2010

Bundesliga

I kolejka Bundesligi, piątek:
Bayern Monachium - VfL Wolfsburg 2:1
sobota:
Hoffenheim - Werder Brema 4:1
Borussia M. - Nuernberg 1:1
FC Koeln - Kaiserslautern 1:3
Freiburg - St. Pauli 1:3
Hannover 96 - Eintracht Frankfurt 2:1
HSV - FC Schalke 04 2:1

sobota, 21 sierpnia 2010

Ponownie Polki lepsze

Choć polskie siatkarki były już pewne awansu do Final Six, to meczu z Tajwankami nie odpuściły. Więcej, nawet najsłabszemu zespołowi turnieju z cyklu World Grand Prix, sprawiły srogie lanie, wygrywając w trzech setach, a w ostatniej partii tracąc ledwie dziewięć piłek.
To był mecz o przysłowiową pietruszkę, bo wcześniej zapewniły sobie awans do czołowej szóstki turnieju dzięki czwartkowym rozstrzygnięciom między innymi zespołami.

Włoszki ograły Holenderki 3:0, a Amerykanki w takim samym stosunku ograły Niemki i tym samym skład turnieju Final Six był już jasny. Od 25 do 29 sierpnia w chińskim Ningbo rywalizować będą: Polska, Brazylia, USA, Włochy, Japonia i Chiny.

piątek, 20 sierpnia 2010

Lech bliżej LE

- Stara prawda piłkarska mówi, że zwycięzców się nie sądzi. Mecz świetnie się dla nas ułożył. Szybko strzeliliśmy bramkę, która dala nam prowadzenie i potrafiliśmy się długo utrzymywać przy piłce - powiedział trener Lecha Poznań Jacek Zieliński po wygranym meczu z Dnipro Dniepropietrowsk.
Jak powiedział Zieliński, największy problem jego drużyna miała ze stałymi fragmentami gry. - Na zbyt dużo pozwalaliśmy rywalom i kilka razy było groźnie pod naszą bramką - podkreślił.

- Cieszymy się ze zwycięstwa, ale walka jeszcze się nie skończyła. W Poznaniu czeka nas ciężki bój - dodał Zieliński.

Lech po golu głową Manuela Arboledy w 5 minucie pokonał silne Dnipro Dniepropietrwski w pierwszym meczu IV rundy eliminacji Ligi Europejskiej. Rewanż w Poznaniu za tydzień. Jeśli "Kolejorz" wyeliminuje Ukraińców, zagra w fazie grupowej LE.

czwartek, 19 sierpnia 2010

Horror z happy-endem

Polska pokonała Brazylię 3:2 (25:21, 25:18, 14:25, 17:25, 20:18) w towarzyskim meczu siatkarzy rozegranym z okazji otwarcia hali na granicy Gdańska i Sopotu. To pierwsze zwycięstwo biało-czerwonych nad Canarinhos od 2002 roku.
W sumie to było szóste spotkanie reprezentacji Polski z mistrzami świata od czasu, gdy kadrę prowadzi Daniel Castellani. W pięciu poprzednich starciach jego podopieczni wygrali zaledwie jednego seta.

Przed jesiennymi mistrzostwami świata we Włoszech obie ekipy zmierzą się jeszcze czterokrotnie - w rozpoczynającym się w piątek w Bydgoszczy Memoriale Wagnera i trzy razy w Brazylii, dokąd polscy siatkarze udadzą się 30 sierpnia.

środa, 18 sierpnia 2010

W domu wygrywają

Podopieczni Igora Griszczuka stanęli na wysokości zadania i pokonali w Łodzi Gruzję 67:58. Nie odrobili jednak 19-punktowej straty z Tbilisi i jeżeli na koniec eliminacji będą mieli tyle samo punktów co rywale, premiowana będzie Gruzja.
W stolicy Gruzji Polacy zdobyli tylko dwa "oczka" mniej, ale rywale prowadzeni przez środkowego Atlanty Hawks Zazę Paczulię, zdobyli ich aż 85.

Co raz bliżej

Od początku wtorkowego spotkania (w łódzkiej Atlas Arenie zasiadło 6 tysięcy widzów, a kibice ŁKS-u zaprezentowali efektowną kartoniadę) ton wydarzeniom nadawali Polacy. Pierwszą kwartę wygrali czterema punktami, drugą pięcioma, a trzecią jednym i czwarta była już tylko formalnością. 19 punktów z Tbilisi odrobić się jednak nie udało.

Było to drugie z rzędu zwycięstwo Polaków w eliminacjach do litewskiego EuroBasketu. W piątek koszykarze Igora Griszczuka grają wyjazdowe spotkanie z najsłabszą Portugalią, a poniedziałek w Katowicach czeka ich walka z Bułgarami.

Z eliminacji, w których bierze udział 15 zespołów, bezpośredni awans do finałowego turnieju ME na Litwie wywalczą zwycięzcy trzech pięciozespołowych grup oraz dwie najlepsze ekipy z drugich miejsc.

Polska - Gruzja 67:58 (14:11, 21:14, 12:11, 20:22)

Polska: Marcin Gortat 17, Maciej Lampe 14, Łukasz Koszarek 13, Dardan Berisha 9, Filip Dylewicz 5, Thomas Kelati 4, Łukasz Majewski 3, Adam Hrycaniuk 2.

wtorek, 17 sierpnia 2010

Mama wymiata

Kim Clijsters wygrała turniej WTA Tour na twardych kortach w Cincinnati (pula nagród 2 mln dol.). W finale z udziałem dwóch byłych liderek rankingu tenisistek Belgijka rozstawiona z numerem czwartym pokonała Rosjankę Marię Szarapową (10.) 2:6, 7:6 (7-4), 6:2.
Było to ósme spotkanie tych tenisistek (wszystkie rozegrały na twardej nawierzchni), a Belgijka okazała się lepsza w tej rywalizacji po raz piąty.

W drugim secie, Rosjanka prowadziła już 5:3 i w dziewiątym gemie nie wykorzystała trzech meczboli. Przegrała wówczas swój serwis, po czym grę na ponad godzinę przerwały opady deszczu. Po wznowieniu spotkania inicjatywę w grze przejęła Clijsters, która rozstrzygnęła pojedynek na swoją korzyść.

27-letnia Belgijka odniosła 38. singlowe zwycięstwo w karierze, a oprócz tytułu zdobyła w Cincinnati premię w wysokości 350 tysięcy dolarów.

Wynik finału gry pojedynczej:

Kim Clijsters (Belgia, 4) - Maria Szarapowa (Rosja, 10) 2:6, 7:6 (7-4), 6:2.

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Lorenzo wygrywa w Brnie

Do czeskiego Brna zawitały najszybsze motocykle świata. Zwyciężył lider mistrzostw świata - Jorge Lorenzo - który dzień wcześniej poważnie rozbił swoją yamahę. - Gdy ją zobaczyłem, myślałem, że to koniec. Ale maszyna o dziwo działała - mówił rozbawiony na mecie.
Lorenzo ruszył z trzeciego miejsca, ale dość szybko wysforował się na czoło. Z pole position ruszył rodak Lorenzo - Hiszpan Dani Pedrosa - ale metę minął jako drugi.

Identyczna kolejność jest w klasyfikacji generalnej Moto GP - prowadzi Lorenzo (235 punktów) przed Pedrosą (158).

Łokciem za podium

Trzecie miejsce zajął były mistrz świata - Australijczyk Casey Stoner - przed Benem "Łokciem" Spiesem. Przydomek Amerykanina jest nieprzypadkowy - motocyklista słynie z używania tej części ciała do odpychania rywali.

Piąte miejsce zajął partner Lorenzo z Yamahy - aktualny mistrz świata Valentino "Doktor" Rossi.

Na mecie Hiszpan dokładnie oglądał swój motor i narzekał, że został uszkodzony w sobotę. Dla dominującego w tym sezonie zawodnika nie był to jak się okazało problem.

niedziela, 15 sierpnia 2010

Ula na 5

Młodsza z sióstr Radwańskich - Urszula - nie dała szans Australijce Alicii Molik i przeszła do II rundy eliminacji do turnieju WTA Tour w Montrealu. Pula nagród rozgrywanego na kortach twardych turnieju wynosi 2 mln. dolarów.

Polka wygrała w dwóch setach - 6:4, 6:3 i w drugiej rundzie spotka się z Japonką Kimiko Date-Krumm. Date-Krumm jest rozstawiona w kwalifikacjach z numerem siódmym, a awans do turnieju głównego dają trzy wygrane mecze.

Urszula Radwańska sklasyfikowana jest obecnie na 284 miejscu w rankingu WTA. Jej bardziej utalentowana siostra zajmuje 9. miejsce.

Wynik spotkania pierwszej rundy eliminacji:
Urszula Radwańska (Polska) - Alicia Molik (Australia) 6:4, 6:3.

sobota, 14 sierpnia 2010

Świetna forma Polek

Polskie siatkarki już dawno nie grały tak efektownie, a co najważniejsze - efektywnie. Na inaugurację turnieju World Grand Prix w Japonii podopieczne Jerzego Matlaka pokonały bez problemu Tajwan 3:0 i są coraz bliżej awansu do wielkiego finału.
World Grand Prix to odpowiednik męskiej Ligi Światowej, czwarta pod względem wartości impreza siatkarska, po Igrzyskach Olimpijskich, Mistrzostwach Świata i Europy.

Polki jak burza były już podczas pierwszego turnieju w Gdyni, gdzie odniosły komplet trzech zwycięstw. Nie inaczej było w piątek (mecz rozpoczął się o 8 rano czasu polskiego) w japońskiej Okayamie

piątek, 13 sierpnia 2010

Ksywki w NBA

Czym byłaby koszykarska liga NBA bez... oryginalnych pseudonimów zawodników? Słynny Shaquille O'Neal tak bardzo przejął się przejściem do Boston Celtics, że rozpisał konkurs na nową "ksywkę".
Przed sezonem (najlepsza koszykarska liga świata startuje pod koniec października) Shaq związał się z wicemistrzem NBA - bostońskimi Celtami.

Środkowy bez rozgłosu nie istnieje, więc od razu zaistniał w świadomości nowych kibiców. Na swoim profilu na Twitterze ogłosił konkurs na pseudonim. Ten ma być związany z Bostonem i jego tradycyjnymi, irlandzkimi barwami, czyli kolorem zielonym. Wcześniej Shaqa nazywano "Dieslem", "Big Shaqiem", "Shaq-Fu", czy "Shaq Attack".

Fani już przedstawili pierwsze propozycje. Przewija się "Zielony potwór", "Wielka koniczyna" i "Zielona mila". Są też oryginalne propozycje, jak np. "Red Auershaq", co jest nawiązaniem do Reda Auerbacha, najsłynniejszego trenera Celtics w historii.

Ochrzczeni na nowo

Pseudonimy koszykarzy są tak stare jak liga. Legendarny Wilt Chamberlain, zdobywca 100 punktów w jednym meczu, to "Szczudło" (mierzył 213 cm wzrostu). Ksywkę "Młot" nosiło dwóch zawodników - Mark West i Armon Gilliam, a współcześnie nazywa się tak... Marcina Gortata.

Gdy do NBA w 1984 roku przychodził Michael Jordan, nie miał "ksywki". Szybko ją dostał - "His Airness", albo "Air", tłumaczone po polsku jako "Jego powietrzność". Jego odwieczny rywal - Earvin Johnson z Los Angeles Lakers to od zawsze "Magic".

Chicago Bulls Jordana byli skarbnicą ciekawych pseudonimów. Scottie Pippen to "Mr Pip", a Dennis Rodman "Robak". Robert Parish z Boston Celtics, z racji podobieństwa do postaci z "Lotu nad kukułczym gniazdem" Kena Keseya (a w zasadzie filmu Milosa Formana), zwany był "Wielkim Wodzem".

Obecnie też nie brakuje barwnych pseudonimów. Kobe Bryant to "Czarna Mamba" (sam się tak określił, jako bardzo niebezpiecznego). Ben Wallace to z racji wyglądu "Bestia", a Dwight Howard noszący pelerynę należącą do Clarka Kenta - "Superman".

czwartek, 12 sierpnia 2010

Grosze dla T-maca

Najlepsze lata już za nim, ale Tracy McGrady to dalej geniusz koszykówki. Popularny "T-Mac", dwukrotnie najlepszy strzelec NBA, związał się rocznym kontraktem ze znajdującymi się w dołku Detroit Pistons. Za grę w "Moto City" dostanie najniższą gwarantowaną sumę, czyli "tylko" 1,35 mln dolarów. Marcin Gortat dostaje ponad 5 milionów.
Choć warunków umowy nie ujawniono, to nieoficjalnie wiadomo, że McGrady nie stawiał wygórowanych żądań zarówno finansowych, jak i dotyczących roli w zespole. Najniższa suma kontraktu, jaką może otrzymać McGrady, to milion 350 tysięcy dolarów, czyli stawka gwarantowana weteranom w NBA.

Były najlepszy strzelec ligi w 2003 i 2004 r. (średnia sezonu zasadniczego 32,1 pkt i 28,0 pkt) od kilku lat większość czasu spędza jednak nie na parkiecie, a na rehabilitacji kontuzjowanych stawów i innych części ciała.

środa, 11 sierpnia 2010

Kamerun bez trenera

Reprezentacja Polski zmierzy się w środę z Kamerunem. Przeciwko kadrze Smudy wystąpi jednak reprezentacja "niczyja" - "Nieposkromione lwy" nadal nie mają trenera. Kto i kiedy je poskromi?
Poprzedni selekcjoner Kamerunu Paul Le Guen złożył dymisję po bardzo nieudanym występie drużyny w finałach mistrzostw świata w RPA (trzy porażki, ostatnie miejsce w grupie E).

Od tego czasu zaczęły się poszukiwania nowego szkoleniowca. W kameruńskiej federacji powstały nawet dwa specjalne zespoły. Pierwszy przez trzy tygodnie jeździł po Europie i prowadził rozmowy z potencjalnymi kandydatami. Drugi pracował na miejscu i rozpatrywał oferty trenerów kameruńskich.

Nie zdążyli wybrać selekcjonera

Jak poinformowali we wtorek przedstawiciele tamtejszej federacji, w wyniku prac obu zespołów sporządzono listę z nazwiskami kilku kandydatów, którą w minionym tygodniu przesłano do rządu Kamerunu (zgodnie z tradycją to on dokonuje wyboru). Spodziewano się odpowiedzi jeszcze przed meczem z Polską w Szczecinie, ale na razie - "z niewiadomych przyczyn" - rząd nie podjął żadnej decyzji.

W tej sytuacji tymczasowym selekcjonerem Kamerunu pozostaje były bramkarz reprezentacji tego kraju Jacques Songo'o (do niedawna asystent Le Guena), który zasiądzie na ławce trenerskiej podczas środowego meczu z Szczecinie. Początek spotkania Polska - Kamerun o godz. 20.30.

wtorek, 10 sierpnia 2010

Nowy nabytek WK

Gra w Wiśle Kraków jest spełnieniem dla mnie jednego z marzeń, jakim były występy w Europie - zapewnił podczas poniedziałkowej prezentacji nowy piłkarz "Białej Gwiazdy" Osman Chavez z Hondurasu.
- Jako dziecko marzyłem, żeby zostać profesjonalnym piłkarzem. Potem bardzo chciałem grać w reprezentacji i oba cele udało mi się już zrealizować. Trzecim marzeniem była chęć gry w Europie. To właśnie się dzieje i jestem z tego powodu niezmiernie szczęśliwy - powiedział nowy obrońca Wisły.

Chavez będzie występował w zespole z Krakowa z numerem 4 na koszulce. - Gram z nim od początku swojej kariery - zarówno w klubie, jak i w reprezentacji - podkreślił.

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Po co 4. kwarta?

Polska przegrała w Sofii z Bułgarią 70:74 (21:12, 14:16, 20:16, 15:30) w trzecim meczu eliminacji mistrzostw Europy koszykarzy, które w 2011 roku odbędą się na Litwie.
Była to już druga wyjazdowa porażka podopiecznych trenera Igora Griszczuka. Wcześniej w Tbilisi ulegli Gruzinom, a w Bydgoszczy pokonali zespół Portugalii.

niedziela, 8 sierpnia 2010

K2 zabrało himalaistę

Tragicznie zakończyła się wyprawa z udziałem polskich himalaistów na K2. Podczas wejścia na szczyt zginął Szwed Fredrik Ericsson. Z uwagi na fatalne warunki pozostali uczestnicy wyprawy zrezygnowali z ataku i schodzą do bazy.
- Z ogromną przykrością informuję o tym wypadku. Zginął nasz szwedzki kolega - himalaista i narciarz ekstremalny. Jego rodzinie i najbliższym składamy najszersze wyrazy współczucia - przekazał kierownik polskiej wyprawy na najwyższy wierzchołek Karakorum (8611 m) Bogusław Ogrodnik.

Kinga Baranowska, zdobywczyni siedmiu ośmiotysięczników, przekazała: "Ciężko mi się pisze. Jesteśmy przybici tą wiadomością. Wszyscy bardzo lubiliśmy Fredericka. Mimo że część z nas zamierzała zaatakować szczyt, zrezygnowaliśmy. Schodzimy do bazy. Jest bardzo krucho w ścianie".

sobota, 7 sierpnia 2010

Bolt znalzł pogromcę

Dwa lata Usain Bolt nie znalazł pogromcy. Aż do piątku - słynny Jamajczyk przegrał na 100 metrów ze swoim największym rywalem - Tysonem Gayem. Formę z mistrzostw Europy potwierdził średniodystansowiec - Marcin Lewandowski.
Gay uzyskał 9,84 sekundy - Bolt 9,97. Bieżnia Stadionu Olimpijskiego w stolicy Szwecji nie jest szczęśliwa dla Jamajczyka. Porażki doznał w tych samych zawodach w 2008 roku i to było jego ostatnie niepowodzenie.

Potem nikt nie zdołał go już wyprzedzić, aż do piątkowego biegu. Po drodze pobił wszystkie możliwe sprinterskie rekordy i zdobył komplet medali IO i MŚ.

Deja vu Brytyjczyka

Znakomicie w stolicy Szwecji wypadł Marcin Lewandowski, mistrz Europy na 800 metrów z Barcelony. Polak uzyskał czas 1.45,06 - lepszy aż o dwie sekundy niż podczas europejskiego czempionat. Wyprzedził wtedy Brytyjczyka Michaela Rimmera.

piątek, 6 sierpnia 2010

Radom - akrobacje

W piątek w Radomiu rozpoczną się mistrzostwa świata w akrobacji samolotowej. W czwartek trwały treningi przed zawodami, które potrwają do 15 sierpnia.
W rywalizacji weźmie udział około 90 zawodników z 25 państw świata. Wśród nich będzie ośmiu Polaków.

Aeroklub Radomski po raz czwarty został wybrany przez Międzynarodową Federację Sportów Lotniczych (FAI) do organizacji najwyższych rangą zawodów akrobatycznych na świecie.

Złożone zasady

Podczas mistrzostw rozgrywane będą konkurencje w ramach trzech programów.

Program Q, obowiązkowy znany podany do wiadomości minimum 6 miesięcy przed mistrzostwami.

Program dowolny układany przez każdego z zawodników według określonych przepisów.

czwartek, 5 sierpnia 2010

CR znów 7

Po odejściu Raula do Schalke 04 marzenia Cristiano Ronaldo stają się faktem. Piłkarz przejmie jego numer i "dziewiątkę", z którą był zmuszony grać u Królewskich, będzie mógł zamienić na starą, dobrą "siódemkę". Z zamiany cieszy się klub, ponieważ oznacza to dla niego krociowe zyski. 
O zamianie mówi się już od tygodnia, teraz to już pewne - informuje serwis "Eurosport". Po odejściu Raula i Gutiego, w zespole zwolniły się dwa ważne numery - "7" i "14". - Chciałbym wziąć "siódemkę" po Raulu. Jestem pewien, że byłby z tego zadowolony, ponieważ wyróżniamy się taką samą mentalnością - mówił kilka dni temu z charakterystycznym dla siebie egocentryzmem Ronaldo.

Ronaldo występował w Manczesterze United z "7" na koszulce. Po przejściu do królewskich nie miał wyboru, ponieważ była ona już zajęta przez Raula. Po nieco ponad roku od transferu Portugalczyk wraca do swojej cyfry. Jego poprzedni numer ma przejąć Francuz Karim Benzema.

Stary numer

Na zamianie "9" na "7" najprawdopodobniej najlepiej wyjdzie sam klub. Jeszcze zanim doszło do transferu zastrzeżono znak handlowy "CR9". Przez rok "królewscy" sprzedali koszulki z nazwiskiem C. Ronaldo na sumę 100 milionów euro. Teraz interes rozkręci się na nowo. Tym razem z "CR7".

To stary chwyt klubów. Podobnie zrobił na przykład gwiazdor NBA Kobe Bryant. Koszykarz tak długo występował z nr. "8", jak długo sprzedawały się jego koszulki. Później zamienił ją na "24".

środa, 4 sierpnia 2010

Baggio wraca do furbolu

W połowie lat 90-tych tak, jak on, chciał grać każdy chłopak. Teraz znów o sobie przypomniał. Sześć lat po zakończeniu piłkarskiej kariery Roberto Baggio wraca do futbolu. Były wybitny napastnik ma pełnić funkcję dyrektora technicznego we włoskiej federacji piłkarskiej.
Włoski dziennik "La Gazzetta dello Sport" wtorkowy artykuł zatytułował "Baggio wraca na boisko". 43-letni były piłkarz powiedział dziennikarzom, że prawdopodobnie zgodzi się przyjąć funkcję dyrektora sportowego we włoskiej federacji, ponieważ to stanowisko wiąże się z pracą z młodymi piłkarzami i trenerami. W środę spodziewane jest ogłoszenie jego decyzji.

Wielki Roberto

Baggio dzięki swojej wspaniałej technice i precyzji, jest uznawany za jednego z najwybitniejszych włoskich piłkarzy. W reprezentacji Włoch wystąpił w 56 meczach i strzelił 27 bramek. W 1993 roku FIFA wybrała go najlepszym piłkarzem roku i zdobył Złotą Piłkę dla najlepszego zawodnika Europy.

Rok później poprowadził Włochów do finału mistrzostw świata w USA, gdzie po 120 minutach z Brazylią był bezbramkowy remis. W serii rzutów karnych przestrzelona jedenastka Baggio zadecydowała, że to Canarinhos zostali mistrzami globu.

poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Niespodziewany brąz

Polska sztafeta kobiet 4x100 m zajęła trzecie miejsce podczas trwających w Barcelonie lekkoatletycznych mistrzostw Europy. Wygrały Ukrainki, a drugie były Francuzki.
Polska sztafeta pobiegła w składzie Marika Popowicz, Daria Korczyńska, Marta Jeschke, Weronika Wedler.

Polki znakomicie przeprowadzały zmiany i dzięki temu zdołały wywalczyć miejsce na podium. Uzyskały czas 42,68.

Wygrały Ukrainki - 42,29 przed Francuzkami - 42,45. Nasze zawodniczki w takim samym zestawieniu - Popowicz (SL WKS Zawisza Bydgoszcz), Korczyńska (WKS Śląsk Wrocław), Jeschke (SKLA Sopot) i Wedler (AZS AWF Wrocław) - uzyskały w sobotnich kwalifikacjach czas 43,30.

We wcześniejszym finale sztafeta 4x100 m mężczyzn w składzie: Dariusz Kuć, Paweł Stempel, Robert Kubaczyk i Kamil Kryński zajęła piątą pozycję. Złote medal zdobyli Francuzi.

Witam

Na moim blogu będę zamieszczał interesujące wiadomości ze świata sportu. Zachęcam do czytania.