sobota, 28 sierpnia 2010

Żewłakow pogrążył Legię

Dwie wrzutki, dwie główki i dwa razy Marcin Żewłakow. Po bramkach byłego reprezentanta GKS Bełchatów pokonał przy Łazienkowskiej warszawską Legię 2:0. Ekipa Macieja Skorży, delikatnie mówiąc, grą w tym sezonie nie zachwyca.
Nie zawodzą tylko kibice - po raz kolejny szczelnie wypełnili nowy obiekt przy Łazienkowskiej i przez 90 minut zagrzewali swoich ulubieńców do walki gorącym dopingiem. Na niewiele to się jednak zdało.

Lepiej mecz rozpoczęli gospodarze. Już w pierwszej akcji obrońcy GKS-u w głupi sposób stracił piłkę. Przejął ją Portugalczyk Manu. Pognał środkiem, ale zamiast podawać do niekrytego Chinyamy, zdecydował się na strzał. Piłka o milimetry minęła słupek bramki Łukasza Sapeli.

Główka, a potem deja vu

Wraz z upływem czasu uwidaczniała się jednak przewaga gości. Pierwszy cios zadali w 11. minucie. Tomasz Wróbel uciekł prawym skrzydłem i dośrodkował w pole karne. Marcin Żewłakow ubiegł Kubę Wawrzyniaka i z bliska pokonał głową Antolovicia.

Drugi wyprowadzili w 39. minucie. Akcja wyglądała niemal identycznie, z tą różnicą, że tym razem przy Żewłakowie nikogo nie było. Po przerwie piłkarze Skorży przeważali, ale poza sytuacją Mezengi z 73. minuty, kiedy przestrzelił z bliska, bramce Bełchatowa nie zagrozili.

Goście mają na koncie już 9 punktów - tyle samo co prowadząca w tabeli Polonia Warszawa. Legia potwierdziła, że wpadka w derbach stolicy nie była przypadkowa.

Legia Warszawa - PGE GKS Bełchatów 0:2 (0:2)
Bramki: Marcin Żewłakow - dwie(11, 39)
Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz