poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Adamek pokonał Granta

Wielki Michael Grant pokonany, choć nie było łatwo. Tomasz Adamek wygrał jednogłośnie na punkty z Amerykaninem w kategorii ciężkiej, która odbyła się w Newark. Pogromca Andrzeja Gołoty dał się we znaki „Góralowi” zwłaszcza w szóstej rundzie, kiedy potężnym ciosem rozbił jego łuk brwiowy. Adamek opanował sytuację, wytrwał do końca i sięgnął po 42. zwycięstwo w zawodowej karierze.
To była najcięższa walka z czterech, jakie stoczył na ringu w królewskiej, ciężkiej kategorii. Poprzednio poradził sobie z Andrzejem Gołotą i amerykańskimi bokserami Jasonem Estradą i Chrisem Arreolą.

Teraz przyszła kolej na boksera zdecydowanie wyżej stojącego w pięściarskiej hierarchii, notabene pogromcę Gołoty (pokonał go jesienią 1999 r.) i dodatkowo zdecydowanie dysponującego najpotężniejszymi z nich wszystkich warunkami fizycznymi.

Powtórka z Dawida i Goliata 

 
Werdykt sędziów był tylko formalnością: zdecydowali jednogłośnie (117:111, 118:111, 118:110) o zwycięstwie polskiego boksera.

Michael Grant to olbrzym: 201 cm wzrostu oraz 118,4 kg wagi przy 187 cm i 98,4 kg "Górala". Nie bez kozery walkę jeszcze przed rozpoczęciem okrzyknięto mianem pojedynku Dawida z Goliatem.

W szóstej rundzie amerykański olbrzym szczególnie dał się we znaki Tomaszowi Adamkowi, rozbijając mu łuk brwiowy. Ale 33-letni Adamek pochodzi z gór, charakteru mu nie brakuje, a krew na twarzy nie zrobiła na nim wrażenia. Gigantowi z USA przeciwstawił to, co zapowiadał, czyli swoją szybkość - i skończyło się jak w biblijnej przypowieści. To Dawid, czyli Adamek pokonał faworyzowanego Goliata, w tym przypadku Granta.

Amerykanin wprawdzie szukał swojej szansy i czyhał na błąd w ustawieniu gardy przez Polaka, aby go dobić, ale ten przebierał nogami i skutecznie uciekał przed potężnymi ciosami.

Ruszył do ataku

Adamek przeczekał dwie rundy. Wspierany głośno przez polskich fanów, którzy stawili się w hali Prudential Center w Newark w liczbie ok. 15 tys., przejął inicjatywę i zaatakował. W dziewiątej huknął Granta sierpowym, wyraźnie go oszałamiając. To, co najlepsze w wykonaniu "Górala" przyszło w jedenastej, przedostatniej, rundzie. Zwinny i szybszy od rywala trafiał go całymi seriami, co nie uszło uwadze sędziom.

Dwunasta runda była ostatnim dzwonkiem dla chcącego wygrać 38-letniego Granta. Mocno bił zakrwawionego Adamka, ale ten twardo i niewzruszony stał na nogach - jak na górala spod Żywca przystało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz