wtorek, 31 sierpnia 2010

Piwo na stadionie?

Być może niedługo piwo podczas meczu przestanie być dozwolone jedynie przed telewizorem. Do Sejmu ma trafić ustawa, która zniesie zakaz sprzedaży alkoholi niskoprocentowych podczas meczów - pisze "Dziennik Gazeta Prawana".
Koniec zakazu ucieszy nie tylko kibiców, ale też browary. Producenci piwa liczą na dodatkowe zyski z kieszeni kibiców rozgrzanych meczami swoich drużyn.

Kluby mają nadzieję, że i im coś skapnie z piwnego tortu. Umowy sponsorskie z browarami i dodatkowe zyski ze sprzedaży piwa mogą wzmocnić klubowe budżety.

Przeciwko zniesieniu zakazu nie mają też nic przeciwko specjaliści pytani przez gazetę. Ich zdaniem sprzedaż piwa podczas meczów - pod warunkiem przestrzegania przepisów - nie powinna spowodować zmniejszenia się poziomu bezpieczeństwa na stadionach.

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Pewna Barcelona

W pierwszym meczu nowego sezonu Primera Division, FC Barcelona nie miała żadnych problemów z Racingiem Santander i odniosła pewne, wyjazdowe zwycięstwo 3:0. Wynik spotkania w 62. minucie ustalił debiutujący w barwach Dumy Katalonii aktualny mistrz świata, David Villa.
W meczu Blaugrany strzelali gwiazdorzy ostatniego mundialu. Pierwsze trafienie, już trzy minuty po gwizdku zanotował Lionel Messi. Jeszcze przed przerwą drugą bramkę dołożył Andres Iniesta i zwycięstwo Dumy Katalonii przy wyraźnej przewadze gości było już niemal przesądzone.

Potwierdziła to druga połowa, w której Katalończycy nie dali szans przeciwnikowi i podwyższyli swoje zwycięstwo dzięki bramce jednego z najskuteczniejszych snajperów ostatniego mundialu Davida Villi. Tym samym mistrz świata doskonale otworzył sezon w nowym klubie, który zwycięstwem 3:0 rozpoczął drogę do obrony tytułu najlepszej drużyny Hiszpanii.

niedziela, 29 sierpnia 2010

Kubica szczęśliwie 3.

Robert Kubica (Renault) zajął trzecie miejsce w kwalifikacjach na torze w Spa-Francorchamps w Belgii. Końcówkę rundy skomplikował deszcz, który niespodziewanie zaczął kapać z nieba. Z pierwszej linii ruszą Mark Webber z Red Bulla i Lewis Hamilton z McLarena.
Do Q3 Kubica ruszył zaraz na początku rundy i szybko wykręcił najlepszy czas. Z pozycji dającej Pole Position w niedzielnym Grand Prix Belgii szybko zepchnął go Mark Webber.

W ostatniej fazie finałowej rundy kwalifikacji, na niespełna dwie minuty przed końcem czasu, kiedy czołówka szykowała się do wyjazdu na tor, z nieba zaczął kapać deszcz. Kubica w ogóle nie wyjechał z boksu, pozostali walczyli o jak najlepszą lokatę.

Prawie drugi

Opad nie był silny, ale na torze powoli robiło się mokro i slicki, na których wszyscy jeździli, nie dawały już szans na wykręcenie dobrego czasu.

Kiedy wydawało się, że Kubica wystartuje jutro z bardzo dobrego, drugiego miejsca, kilkanaście sekund przed końcem linię mety przekroczył Lewis Hamilton. W ten weekend Brytyjczyk jest w doskonałej dyspozycji, co potwierdził zajmując drugie miejsce. Ostatecznie Kubica na trzecim miejscu.

Wcześniej też w czołówce

W drugiej części kwalifikacji najszybszy był mistrz świata sprzed dwóch lat Brytyjczyk Lewis Hamilton (McLaren-Mercedes). Robert Kubica do Q3 awansował z 6 pozycji.

W pierwszym etapie polski kierowca zajął czwarte miejsce. Najszybszy był Nico Rosberg (Mercedes GP-Petronas). Na deszczowym torze nie obyło się bez poważnych pomyłek kierowców.

Pierwszym pechowcem okazał się kolega Kubicy z teamu, Rosjanin Witalij Pietrow. Uszkodził bolid już na swym pierwszym okrążeniu. Oprócz niego odpadli m.in. Hiszpan Pedro de la Rosa i Japończyk Kamui Kobayashi (obaj BMW Sauber).

Kolejność na starcie Grand Prix Belgii:

1. linia:
Mark Webber (Australia/Red Bull-Renault) 1.45,778
Lewis Hamilton (W.Brytania/McLaren-Mercedes) 1.45,863

2. linia:
Robert Kubica (Polska/Renault) 1.46,100
Sebastian Vettel (Niemcy/Red Bull-Renault) 1.46,127

3. linia:
Jenson Button (W.Brytania/McLaren-Mercedes) 1.46,206
Felipe Massa (Brazylia/Ferrari) 1.46,314

4. linia:
Rubens Barrichello (Brazylia/Williams-Cosworth) 1.46,602
Adrian Sutil (Niemcy/Force India-Mercedes) 1.46,659

5. linia:
Nico Huelkenberg (Niemcy/Williams-Cosworth) 1.47,053
Fernando Alonso (Hiszpania/Ferrari) 1.47,441

6. linia:
Jaime Alguersuari (Hiszpania/Toro Rosso-Ferrari) 1.48,267
Vitantonio Liuzzi (Włochy/Force India-Mercedes) 1.48,680

7. linia:
Sebastien Buemi (Szwajcaria/Toro Rosso-Ferrari) 1.49,209
Heikki Kovalainen (Finlandia/Lotus-Cosworth) 1.50,980

8. linia:
Timo Glock (Niemcy/Virgin-Cosworth) 1.52,049
Nico Rosberg (Niemcy/Mercedes) 1.47,885

9. linia:
Jarno Trulli (Włochy/Lotus-Cosworth) 2.01,491
Kamui Kobayashi (Japonia/Sauber-Ferrari) 2.02,284

10. linia:
Bruno Senna (Brazylia/Hispania-Cosworth) 2.03,612
Sakon Yamamoto (Japonia/Hispania-Cosworth) 2.03,941

11. linia:
Michael Schumacher (Niemcy/Mercedes) 1.47,874
Pedro de la Rosa (Hiszpania/Sauber-Ferrari) 2.05,294

12. linia:
Lucas Di Grassi (Brazylia/Virgin-Cosworth) 2.18,754
Witalij Pietrow (Rosja/Renault) -

sobota, 28 sierpnia 2010

Żewłakow pogrążył Legię

Dwie wrzutki, dwie główki i dwa razy Marcin Żewłakow. Po bramkach byłego reprezentanta GKS Bełchatów pokonał przy Łazienkowskiej warszawską Legię 2:0. Ekipa Macieja Skorży, delikatnie mówiąc, grą w tym sezonie nie zachwyca.
Nie zawodzą tylko kibice - po raz kolejny szczelnie wypełnili nowy obiekt przy Łazienkowskiej i przez 90 minut zagrzewali swoich ulubieńców do walki gorącym dopingiem. Na niewiele to się jednak zdało.

Lepiej mecz rozpoczęli gospodarze. Już w pierwszej akcji obrońcy GKS-u w głupi sposób stracił piłkę. Przejął ją Portugalczyk Manu. Pognał środkiem, ale zamiast podawać do niekrytego Chinyamy, zdecydował się na strzał. Piłka o milimetry minęła słupek bramki Łukasza Sapeli.

Główka, a potem deja vu

Wraz z upływem czasu uwidaczniała się jednak przewaga gości. Pierwszy cios zadali w 11. minucie. Tomasz Wróbel uciekł prawym skrzydłem i dośrodkował w pole karne. Marcin Żewłakow ubiegł Kubę Wawrzyniaka i z bliska pokonał głową Antolovicia.

Drugi wyprowadzili w 39. minucie. Akcja wyglądała niemal identycznie, z tą różnicą, że tym razem przy Żewłakowie nikogo nie było. Po przerwie piłkarze Skorży przeważali, ale poza sytuacją Mezengi z 73. minuty, kiedy przestrzelił z bliska, bramce Bełchatowa nie zagrozili.

Goście mają na koncie już 9 punktów - tyle samo co prowadząca w tabeli Polonia Warszawa. Legia potwierdziła, że wpadka w derbach stolicy nie była przypadkowa.

Legia Warszawa - PGE GKS Bełchatów 0:2 (0:2)
Bramki: Marcin Żewłakow - dwie(11, 39)
Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom).

piątek, 27 sierpnia 2010

Zamknięty stadion Zawiszy

PZPN rozdał kary za zamieszki na stadionie bydgoskiego Zawiszy podczas meczu z Widzewem Łódź. Obiekt został zamknięty na pięć spotkań, a kibice obu ekip "odpoczną" od spotkań wyjazdowych.
Pięć najbliższych spotkań zostanie rozegranych bez udziału publiczności. Dodatkowo Wydział Dyscypliny PZPN zakazał wyjazdu zorganizowanych grup kibiców Zawiszy do 30 września. Z kolei Widzew ukarano zakazem wyjazdu takich grup w dwóch najbliższych meczach.

To efekt środowych zamieszek na stadionie w Bydgoszczy. Fani Zawiszy i wspierająca ich grupa zwolenników ŁKS Łódź starali się przedrzeć przez sektor buforowy do kibiców Widzewa. Siły ochrony, zaangażowanej przez organizatora meczu, nie opanowały sytuacji i trzeba było wezwać na pomoc policję.

Regularna bitwa

W stronę interweniujących funkcjonariuszy poleciały kamienie, kije, części bruku, barierki i inne przedmioty. W odpowiedzi policjanci użyli pałek, armatek wodnych, broni gładkolufowej i gazu. W czasie pierwszej połowy, na cztery minuty przed jej końcem, zgodnie z decyzją przedstawiciela PZPN, przerwano mecz z uwagi na wzmagające się starcia pomiędzy grupami chuliganów na widowni. Policjantom udało się sprawnie przywrócić porządek i po kwadransie mecz wznowiono.

Podczas awantury ośmiu policjantów doznało obrażeń i trafiło do szpitala, ale po opatrzeniu wszystkich wypuszczono do domów. W czasie interwencji zatrzymano sześć najbardziej agresywnych osób, a tożsamość kolejnych będzie identyfikowana na podstawie zapisu kamer monitoringu. Już jutro pierwsi mają usłyszeć zarzuty.

czwartek, 26 sierpnia 2010

Polka na koksie

Po raz pierwszy od dwóch lat w polskiej lekkiej atletyce mamy przypadek dopingu. Niedozwolone środki wykryto u halowej rekordzistki kraju w trójskoku Joanny Skibińskiej. Zawodniczkę już zdyskwalifikowano.
Polski Związek Lekkiej Atletyki zdyskwalifikował na rok zawodniczkę MKS Aleksandrów Łódzki.

Test na obecność środków dopingujących, jak się okazało później pozytywny, przeprowadzono u Joanny Skibińskiej podczas zawodów Fanny Blankers-Koen Games w holenderskim Hengelo 30 maja. Zarówno w próbce "A" jak i "B" stwierdzono obecność niedozwolonego środka o nazwie stanozolol.

środa, 25 sierpnia 2010

CSKA już w LE

Piłkarze CSKA Moskwa wygrali na wyjeździe z Anorthosis Famagusta 2:1 w meczu rewanżowym 4. rundy kwalifikacji Ligi Europejskiej. Pierwsze spotkanie rosyjski zespół wygrał 4:0, więc bez problemów awansował do fazy grupowej. W czwartek pozostałe rewanże.

wtorek, 24 sierpnia 2010

Webber zamierza odejść

Lider klasyfikacji generalnej obecnego sezonu Formuły 1 poważnie myśli nad zakończeniem kariery. Kierowca Red Bulla zasugerował, że w 2012 r. może już przejść na sportową emeryturę.
Dalsza przyszłość Marka Webbera w Formule 1 zależy od jego wyników. Paradoksalnie, decyzję lidera klasyfikacji generalnej kierowców o zakończeniu kariery może przyspieszyć zdobycie mistrzostwa świata, które w tym sezonie ma na wyciągnięcie ręki.

Tytuł, a później emerytura

Jeśli na koniec sezonu będzie pierwszy, to trudno oczekiwać, aby 34-latek znalazł motywację, aby znów wsiąść do bolidu. Wtedy będzie musiał jedynie wypełnić kontrakt z Red Bullem, a ten kończy się w 2011 r.

- Życie to coś więcej niż F1. Chcę zdobyć tytuł i wiem, że taki sukces zmienia życie ludzi. Nie mogę zagwarantować, że w 2012 r. będę jeździł dalej - stwierdził w wywiadzie dla brazylijskiego magazynu "Esporte Espetacular".

Mark Webber ze 161 punktami prowadzi w klasyfikacji generalnej. Australijczyk wyprzedza Lewisa Hamiltona z McLarena (157) i swojego kolegę z Red Bulla (151). Robert Kubica jest ósmy i ma 89 punktów.

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Adamek pokonał Granta

Wielki Michael Grant pokonany, choć nie było łatwo. Tomasz Adamek wygrał jednogłośnie na punkty z Amerykaninem w kategorii ciężkiej, która odbyła się w Newark. Pogromca Andrzeja Gołoty dał się we znaki „Góralowi” zwłaszcza w szóstej rundzie, kiedy potężnym ciosem rozbił jego łuk brwiowy. Adamek opanował sytuację, wytrwał do końca i sięgnął po 42. zwycięstwo w zawodowej karierze.
To była najcięższa walka z czterech, jakie stoczył na ringu w królewskiej, ciężkiej kategorii. Poprzednio poradził sobie z Andrzejem Gołotą i amerykańskimi bokserami Jasonem Estradą i Chrisem Arreolą.

Teraz przyszła kolej na boksera zdecydowanie wyżej stojącego w pięściarskiej hierarchii, notabene pogromcę Gołoty (pokonał go jesienią 1999 r.) i dodatkowo zdecydowanie dysponującego najpotężniejszymi z nich wszystkich warunkami fizycznymi.

Powtórka z Dawida i Goliata 

 
Werdykt sędziów był tylko formalnością: zdecydowali jednogłośnie (117:111, 118:111, 118:110) o zwycięstwie polskiego boksera.

Michael Grant to olbrzym: 201 cm wzrostu oraz 118,4 kg wagi przy 187 cm i 98,4 kg "Górala". Nie bez kozery walkę jeszcze przed rozpoczęciem okrzyknięto mianem pojedynku Dawida z Goliatem.

W szóstej rundzie amerykański olbrzym szczególnie dał się we znaki Tomaszowi Adamkowi, rozbijając mu łuk brwiowy. Ale 33-letni Adamek pochodzi z gór, charakteru mu nie brakuje, a krew na twarzy nie zrobiła na nim wrażenia. Gigantowi z USA przeciwstawił to, co zapowiadał, czyli swoją szybkość - i skończyło się jak w biblijnej przypowieści. To Dawid, czyli Adamek pokonał faworyzowanego Goliata, w tym przypadku Granta.

Amerykanin wprawdzie szukał swojej szansy i czyhał na błąd w ustawieniu gardy przez Polaka, aby go dobić, ale ten przebierał nogami i skutecznie uciekał przed potężnymi ciosami.

Ruszył do ataku

Adamek przeczekał dwie rundy. Wspierany głośno przez polskich fanów, którzy stawili się w hali Prudential Center w Newark w liczbie ok. 15 tys., przejął inicjatywę i zaatakował. W dziewiątej huknął Granta sierpowym, wyraźnie go oszałamiając. To, co najlepsze w wykonaniu "Górala" przyszło w jedenastej, przedostatniej, rundzie. Zwinny i szybszy od rywala trafiał go całymi seriami, co nie uszło uwadze sędziom.

Dwunasta runda była ostatnim dzwonkiem dla chcącego wygrać 38-letniego Granta. Mocno bił zakrwawionego Adamka, ale ten twardo i niewzruszony stał na nogach - jak na górala spod Żywca przystało.

niedziela, 22 sierpnia 2010

Bundesliga

I kolejka Bundesligi, piątek:
Bayern Monachium - VfL Wolfsburg 2:1
sobota:
Hoffenheim - Werder Brema 4:1
Borussia M. - Nuernberg 1:1
FC Koeln - Kaiserslautern 1:3
Freiburg - St. Pauli 1:3
Hannover 96 - Eintracht Frankfurt 2:1
HSV - FC Schalke 04 2:1

sobota, 21 sierpnia 2010

Ponownie Polki lepsze

Choć polskie siatkarki były już pewne awansu do Final Six, to meczu z Tajwankami nie odpuściły. Więcej, nawet najsłabszemu zespołowi turnieju z cyklu World Grand Prix, sprawiły srogie lanie, wygrywając w trzech setach, a w ostatniej partii tracąc ledwie dziewięć piłek.
To był mecz o przysłowiową pietruszkę, bo wcześniej zapewniły sobie awans do czołowej szóstki turnieju dzięki czwartkowym rozstrzygnięciom między innymi zespołami.

Włoszki ograły Holenderki 3:0, a Amerykanki w takim samym stosunku ograły Niemki i tym samym skład turnieju Final Six był już jasny. Od 25 do 29 sierpnia w chińskim Ningbo rywalizować będą: Polska, Brazylia, USA, Włochy, Japonia i Chiny.

piątek, 20 sierpnia 2010

Lech bliżej LE

- Stara prawda piłkarska mówi, że zwycięzców się nie sądzi. Mecz świetnie się dla nas ułożył. Szybko strzeliliśmy bramkę, która dala nam prowadzenie i potrafiliśmy się długo utrzymywać przy piłce - powiedział trener Lecha Poznań Jacek Zieliński po wygranym meczu z Dnipro Dniepropietrowsk.
Jak powiedział Zieliński, największy problem jego drużyna miała ze stałymi fragmentami gry. - Na zbyt dużo pozwalaliśmy rywalom i kilka razy było groźnie pod naszą bramką - podkreślił.

- Cieszymy się ze zwycięstwa, ale walka jeszcze się nie skończyła. W Poznaniu czeka nas ciężki bój - dodał Zieliński.

Lech po golu głową Manuela Arboledy w 5 minucie pokonał silne Dnipro Dniepropietrwski w pierwszym meczu IV rundy eliminacji Ligi Europejskiej. Rewanż w Poznaniu za tydzień. Jeśli "Kolejorz" wyeliminuje Ukraińców, zagra w fazie grupowej LE.

czwartek, 19 sierpnia 2010

Horror z happy-endem

Polska pokonała Brazylię 3:2 (25:21, 25:18, 14:25, 17:25, 20:18) w towarzyskim meczu siatkarzy rozegranym z okazji otwarcia hali na granicy Gdańska i Sopotu. To pierwsze zwycięstwo biało-czerwonych nad Canarinhos od 2002 roku.
W sumie to było szóste spotkanie reprezentacji Polski z mistrzami świata od czasu, gdy kadrę prowadzi Daniel Castellani. W pięciu poprzednich starciach jego podopieczni wygrali zaledwie jednego seta.

Przed jesiennymi mistrzostwami świata we Włoszech obie ekipy zmierzą się jeszcze czterokrotnie - w rozpoczynającym się w piątek w Bydgoszczy Memoriale Wagnera i trzy razy w Brazylii, dokąd polscy siatkarze udadzą się 30 sierpnia.

środa, 18 sierpnia 2010

W domu wygrywają

Podopieczni Igora Griszczuka stanęli na wysokości zadania i pokonali w Łodzi Gruzję 67:58. Nie odrobili jednak 19-punktowej straty z Tbilisi i jeżeli na koniec eliminacji będą mieli tyle samo punktów co rywale, premiowana będzie Gruzja.
W stolicy Gruzji Polacy zdobyli tylko dwa "oczka" mniej, ale rywale prowadzeni przez środkowego Atlanty Hawks Zazę Paczulię, zdobyli ich aż 85.

Co raz bliżej

Od początku wtorkowego spotkania (w łódzkiej Atlas Arenie zasiadło 6 tysięcy widzów, a kibice ŁKS-u zaprezentowali efektowną kartoniadę) ton wydarzeniom nadawali Polacy. Pierwszą kwartę wygrali czterema punktami, drugą pięcioma, a trzecią jednym i czwarta była już tylko formalnością. 19 punktów z Tbilisi odrobić się jednak nie udało.

Było to drugie z rzędu zwycięstwo Polaków w eliminacjach do litewskiego EuroBasketu. W piątek koszykarze Igora Griszczuka grają wyjazdowe spotkanie z najsłabszą Portugalią, a poniedziałek w Katowicach czeka ich walka z Bułgarami.

Z eliminacji, w których bierze udział 15 zespołów, bezpośredni awans do finałowego turnieju ME na Litwie wywalczą zwycięzcy trzech pięciozespołowych grup oraz dwie najlepsze ekipy z drugich miejsc.

Polska - Gruzja 67:58 (14:11, 21:14, 12:11, 20:22)

Polska: Marcin Gortat 17, Maciej Lampe 14, Łukasz Koszarek 13, Dardan Berisha 9, Filip Dylewicz 5, Thomas Kelati 4, Łukasz Majewski 3, Adam Hrycaniuk 2.

wtorek, 17 sierpnia 2010

Mama wymiata

Kim Clijsters wygrała turniej WTA Tour na twardych kortach w Cincinnati (pula nagród 2 mln dol.). W finale z udziałem dwóch byłych liderek rankingu tenisistek Belgijka rozstawiona z numerem czwartym pokonała Rosjankę Marię Szarapową (10.) 2:6, 7:6 (7-4), 6:2.
Było to ósme spotkanie tych tenisistek (wszystkie rozegrały na twardej nawierzchni), a Belgijka okazała się lepsza w tej rywalizacji po raz piąty.

W drugim secie, Rosjanka prowadziła już 5:3 i w dziewiątym gemie nie wykorzystała trzech meczboli. Przegrała wówczas swój serwis, po czym grę na ponad godzinę przerwały opady deszczu. Po wznowieniu spotkania inicjatywę w grze przejęła Clijsters, która rozstrzygnęła pojedynek na swoją korzyść.

27-letnia Belgijka odniosła 38. singlowe zwycięstwo w karierze, a oprócz tytułu zdobyła w Cincinnati premię w wysokości 350 tysięcy dolarów.

Wynik finału gry pojedynczej:

Kim Clijsters (Belgia, 4) - Maria Szarapowa (Rosja, 10) 2:6, 7:6 (7-4), 6:2.

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Lorenzo wygrywa w Brnie

Do czeskiego Brna zawitały najszybsze motocykle świata. Zwyciężył lider mistrzostw świata - Jorge Lorenzo - który dzień wcześniej poważnie rozbił swoją yamahę. - Gdy ją zobaczyłem, myślałem, że to koniec. Ale maszyna o dziwo działała - mówił rozbawiony na mecie.
Lorenzo ruszył z trzeciego miejsca, ale dość szybko wysforował się na czoło. Z pole position ruszył rodak Lorenzo - Hiszpan Dani Pedrosa - ale metę minął jako drugi.

Identyczna kolejność jest w klasyfikacji generalnej Moto GP - prowadzi Lorenzo (235 punktów) przed Pedrosą (158).

Łokciem za podium

Trzecie miejsce zajął były mistrz świata - Australijczyk Casey Stoner - przed Benem "Łokciem" Spiesem. Przydomek Amerykanina jest nieprzypadkowy - motocyklista słynie z używania tej części ciała do odpychania rywali.

Piąte miejsce zajął partner Lorenzo z Yamahy - aktualny mistrz świata Valentino "Doktor" Rossi.

Na mecie Hiszpan dokładnie oglądał swój motor i narzekał, że został uszkodzony w sobotę. Dla dominującego w tym sezonie zawodnika nie był to jak się okazało problem.

niedziela, 15 sierpnia 2010

Ula na 5

Młodsza z sióstr Radwańskich - Urszula - nie dała szans Australijce Alicii Molik i przeszła do II rundy eliminacji do turnieju WTA Tour w Montrealu. Pula nagród rozgrywanego na kortach twardych turnieju wynosi 2 mln. dolarów.

Polka wygrała w dwóch setach - 6:4, 6:3 i w drugiej rundzie spotka się z Japonką Kimiko Date-Krumm. Date-Krumm jest rozstawiona w kwalifikacjach z numerem siódmym, a awans do turnieju głównego dają trzy wygrane mecze.

Urszula Radwańska sklasyfikowana jest obecnie na 284 miejscu w rankingu WTA. Jej bardziej utalentowana siostra zajmuje 9. miejsce.

Wynik spotkania pierwszej rundy eliminacji:
Urszula Radwańska (Polska) - Alicia Molik (Australia) 6:4, 6:3.

sobota, 14 sierpnia 2010

Świetna forma Polek

Polskie siatkarki już dawno nie grały tak efektownie, a co najważniejsze - efektywnie. Na inaugurację turnieju World Grand Prix w Japonii podopieczne Jerzego Matlaka pokonały bez problemu Tajwan 3:0 i są coraz bliżej awansu do wielkiego finału.
World Grand Prix to odpowiednik męskiej Ligi Światowej, czwarta pod względem wartości impreza siatkarska, po Igrzyskach Olimpijskich, Mistrzostwach Świata i Europy.

Polki jak burza były już podczas pierwszego turnieju w Gdyni, gdzie odniosły komplet trzech zwycięstw. Nie inaczej było w piątek (mecz rozpoczął się o 8 rano czasu polskiego) w japońskiej Okayamie

piątek, 13 sierpnia 2010

Ksywki w NBA

Czym byłaby koszykarska liga NBA bez... oryginalnych pseudonimów zawodników? Słynny Shaquille O'Neal tak bardzo przejął się przejściem do Boston Celtics, że rozpisał konkurs na nową "ksywkę".
Przed sezonem (najlepsza koszykarska liga świata startuje pod koniec października) Shaq związał się z wicemistrzem NBA - bostońskimi Celtami.

Środkowy bez rozgłosu nie istnieje, więc od razu zaistniał w świadomości nowych kibiców. Na swoim profilu na Twitterze ogłosił konkurs na pseudonim. Ten ma być związany z Bostonem i jego tradycyjnymi, irlandzkimi barwami, czyli kolorem zielonym. Wcześniej Shaqa nazywano "Dieslem", "Big Shaqiem", "Shaq-Fu", czy "Shaq Attack".

Fani już przedstawili pierwsze propozycje. Przewija się "Zielony potwór", "Wielka koniczyna" i "Zielona mila". Są też oryginalne propozycje, jak np. "Red Auershaq", co jest nawiązaniem do Reda Auerbacha, najsłynniejszego trenera Celtics w historii.

Ochrzczeni na nowo

Pseudonimy koszykarzy są tak stare jak liga. Legendarny Wilt Chamberlain, zdobywca 100 punktów w jednym meczu, to "Szczudło" (mierzył 213 cm wzrostu). Ksywkę "Młot" nosiło dwóch zawodników - Mark West i Armon Gilliam, a współcześnie nazywa się tak... Marcina Gortata.

Gdy do NBA w 1984 roku przychodził Michael Jordan, nie miał "ksywki". Szybko ją dostał - "His Airness", albo "Air", tłumaczone po polsku jako "Jego powietrzność". Jego odwieczny rywal - Earvin Johnson z Los Angeles Lakers to od zawsze "Magic".

Chicago Bulls Jordana byli skarbnicą ciekawych pseudonimów. Scottie Pippen to "Mr Pip", a Dennis Rodman "Robak". Robert Parish z Boston Celtics, z racji podobieństwa do postaci z "Lotu nad kukułczym gniazdem" Kena Keseya (a w zasadzie filmu Milosa Formana), zwany był "Wielkim Wodzem".

Obecnie też nie brakuje barwnych pseudonimów. Kobe Bryant to "Czarna Mamba" (sam się tak określił, jako bardzo niebezpiecznego). Ben Wallace to z racji wyglądu "Bestia", a Dwight Howard noszący pelerynę należącą do Clarka Kenta - "Superman".

czwartek, 12 sierpnia 2010

Grosze dla T-maca

Najlepsze lata już za nim, ale Tracy McGrady to dalej geniusz koszykówki. Popularny "T-Mac", dwukrotnie najlepszy strzelec NBA, związał się rocznym kontraktem ze znajdującymi się w dołku Detroit Pistons. Za grę w "Moto City" dostanie najniższą gwarantowaną sumę, czyli "tylko" 1,35 mln dolarów. Marcin Gortat dostaje ponad 5 milionów.
Choć warunków umowy nie ujawniono, to nieoficjalnie wiadomo, że McGrady nie stawiał wygórowanych żądań zarówno finansowych, jak i dotyczących roli w zespole. Najniższa suma kontraktu, jaką może otrzymać McGrady, to milion 350 tysięcy dolarów, czyli stawka gwarantowana weteranom w NBA.

Były najlepszy strzelec ligi w 2003 i 2004 r. (średnia sezonu zasadniczego 32,1 pkt i 28,0 pkt) od kilku lat większość czasu spędza jednak nie na parkiecie, a na rehabilitacji kontuzjowanych stawów i innych części ciała.

środa, 11 sierpnia 2010

Kamerun bez trenera

Reprezentacja Polski zmierzy się w środę z Kamerunem. Przeciwko kadrze Smudy wystąpi jednak reprezentacja "niczyja" - "Nieposkromione lwy" nadal nie mają trenera. Kto i kiedy je poskromi?
Poprzedni selekcjoner Kamerunu Paul Le Guen złożył dymisję po bardzo nieudanym występie drużyny w finałach mistrzostw świata w RPA (trzy porażki, ostatnie miejsce w grupie E).

Od tego czasu zaczęły się poszukiwania nowego szkoleniowca. W kameruńskiej federacji powstały nawet dwa specjalne zespoły. Pierwszy przez trzy tygodnie jeździł po Europie i prowadził rozmowy z potencjalnymi kandydatami. Drugi pracował na miejscu i rozpatrywał oferty trenerów kameruńskich.

Nie zdążyli wybrać selekcjonera

Jak poinformowali we wtorek przedstawiciele tamtejszej federacji, w wyniku prac obu zespołów sporządzono listę z nazwiskami kilku kandydatów, którą w minionym tygodniu przesłano do rządu Kamerunu (zgodnie z tradycją to on dokonuje wyboru). Spodziewano się odpowiedzi jeszcze przed meczem z Polską w Szczecinie, ale na razie - "z niewiadomych przyczyn" - rząd nie podjął żadnej decyzji.

W tej sytuacji tymczasowym selekcjonerem Kamerunu pozostaje były bramkarz reprezentacji tego kraju Jacques Songo'o (do niedawna asystent Le Guena), który zasiądzie na ławce trenerskiej podczas środowego meczu z Szczecinie. Początek spotkania Polska - Kamerun o godz. 20.30.

wtorek, 10 sierpnia 2010

Nowy nabytek WK

Gra w Wiśle Kraków jest spełnieniem dla mnie jednego z marzeń, jakim były występy w Europie - zapewnił podczas poniedziałkowej prezentacji nowy piłkarz "Białej Gwiazdy" Osman Chavez z Hondurasu.
- Jako dziecko marzyłem, żeby zostać profesjonalnym piłkarzem. Potem bardzo chciałem grać w reprezentacji i oba cele udało mi się już zrealizować. Trzecim marzeniem była chęć gry w Europie. To właśnie się dzieje i jestem z tego powodu niezmiernie szczęśliwy - powiedział nowy obrońca Wisły.

Chavez będzie występował w zespole z Krakowa z numerem 4 na koszulce. - Gram z nim od początku swojej kariery - zarówno w klubie, jak i w reprezentacji - podkreślił.

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Po co 4. kwarta?

Polska przegrała w Sofii z Bułgarią 70:74 (21:12, 14:16, 20:16, 15:30) w trzecim meczu eliminacji mistrzostw Europy koszykarzy, które w 2011 roku odbędą się na Litwie.
Była to już druga wyjazdowa porażka podopiecznych trenera Igora Griszczuka. Wcześniej w Tbilisi ulegli Gruzinom, a w Bydgoszczy pokonali zespół Portugalii.

niedziela, 8 sierpnia 2010

K2 zabrało himalaistę

Tragicznie zakończyła się wyprawa z udziałem polskich himalaistów na K2. Podczas wejścia na szczyt zginął Szwed Fredrik Ericsson. Z uwagi na fatalne warunki pozostali uczestnicy wyprawy zrezygnowali z ataku i schodzą do bazy.
- Z ogromną przykrością informuję o tym wypadku. Zginął nasz szwedzki kolega - himalaista i narciarz ekstremalny. Jego rodzinie i najbliższym składamy najszersze wyrazy współczucia - przekazał kierownik polskiej wyprawy na najwyższy wierzchołek Karakorum (8611 m) Bogusław Ogrodnik.

Kinga Baranowska, zdobywczyni siedmiu ośmiotysięczników, przekazała: "Ciężko mi się pisze. Jesteśmy przybici tą wiadomością. Wszyscy bardzo lubiliśmy Fredericka. Mimo że część z nas zamierzała zaatakować szczyt, zrezygnowaliśmy. Schodzimy do bazy. Jest bardzo krucho w ścianie".

sobota, 7 sierpnia 2010

Bolt znalzł pogromcę

Dwa lata Usain Bolt nie znalazł pogromcy. Aż do piątku - słynny Jamajczyk przegrał na 100 metrów ze swoim największym rywalem - Tysonem Gayem. Formę z mistrzostw Europy potwierdził średniodystansowiec - Marcin Lewandowski.
Gay uzyskał 9,84 sekundy - Bolt 9,97. Bieżnia Stadionu Olimpijskiego w stolicy Szwecji nie jest szczęśliwa dla Jamajczyka. Porażki doznał w tych samych zawodach w 2008 roku i to było jego ostatnie niepowodzenie.

Potem nikt nie zdołał go już wyprzedzić, aż do piątkowego biegu. Po drodze pobił wszystkie możliwe sprinterskie rekordy i zdobył komplet medali IO i MŚ.

Deja vu Brytyjczyka

Znakomicie w stolicy Szwecji wypadł Marcin Lewandowski, mistrz Europy na 800 metrów z Barcelony. Polak uzyskał czas 1.45,06 - lepszy aż o dwie sekundy niż podczas europejskiego czempionat. Wyprzedził wtedy Brytyjczyka Michaela Rimmera.

piątek, 6 sierpnia 2010

Radom - akrobacje

W piątek w Radomiu rozpoczną się mistrzostwa świata w akrobacji samolotowej. W czwartek trwały treningi przed zawodami, które potrwają do 15 sierpnia.
W rywalizacji weźmie udział około 90 zawodników z 25 państw świata. Wśród nich będzie ośmiu Polaków.

Aeroklub Radomski po raz czwarty został wybrany przez Międzynarodową Federację Sportów Lotniczych (FAI) do organizacji najwyższych rangą zawodów akrobatycznych na świecie.

Złożone zasady

Podczas mistrzostw rozgrywane będą konkurencje w ramach trzech programów.

Program Q, obowiązkowy znany podany do wiadomości minimum 6 miesięcy przed mistrzostwami.

Program dowolny układany przez każdego z zawodników według określonych przepisów.

czwartek, 5 sierpnia 2010

CR znów 7

Po odejściu Raula do Schalke 04 marzenia Cristiano Ronaldo stają się faktem. Piłkarz przejmie jego numer i "dziewiątkę", z którą był zmuszony grać u Królewskich, będzie mógł zamienić na starą, dobrą "siódemkę". Z zamiany cieszy się klub, ponieważ oznacza to dla niego krociowe zyski. 
O zamianie mówi się już od tygodnia, teraz to już pewne - informuje serwis "Eurosport". Po odejściu Raula i Gutiego, w zespole zwolniły się dwa ważne numery - "7" i "14". - Chciałbym wziąć "siódemkę" po Raulu. Jestem pewien, że byłby z tego zadowolony, ponieważ wyróżniamy się taką samą mentalnością - mówił kilka dni temu z charakterystycznym dla siebie egocentryzmem Ronaldo.

Ronaldo występował w Manczesterze United z "7" na koszulce. Po przejściu do królewskich nie miał wyboru, ponieważ była ona już zajęta przez Raula. Po nieco ponad roku od transferu Portugalczyk wraca do swojej cyfry. Jego poprzedni numer ma przejąć Francuz Karim Benzema.

Stary numer

Na zamianie "9" na "7" najprawdopodobniej najlepiej wyjdzie sam klub. Jeszcze zanim doszło do transferu zastrzeżono znak handlowy "CR9". Przez rok "królewscy" sprzedali koszulki z nazwiskiem C. Ronaldo na sumę 100 milionów euro. Teraz interes rozkręci się na nowo. Tym razem z "CR7".

To stary chwyt klubów. Podobnie zrobił na przykład gwiazdor NBA Kobe Bryant. Koszykarz tak długo występował z nr. "8", jak długo sprzedawały się jego koszulki. Później zamienił ją na "24".

środa, 4 sierpnia 2010

Baggio wraca do furbolu

W połowie lat 90-tych tak, jak on, chciał grać każdy chłopak. Teraz znów o sobie przypomniał. Sześć lat po zakończeniu piłkarskiej kariery Roberto Baggio wraca do futbolu. Były wybitny napastnik ma pełnić funkcję dyrektora technicznego we włoskiej federacji piłkarskiej.
Włoski dziennik "La Gazzetta dello Sport" wtorkowy artykuł zatytułował "Baggio wraca na boisko". 43-letni były piłkarz powiedział dziennikarzom, że prawdopodobnie zgodzi się przyjąć funkcję dyrektora sportowego we włoskiej federacji, ponieważ to stanowisko wiąże się z pracą z młodymi piłkarzami i trenerami. W środę spodziewane jest ogłoszenie jego decyzji.

Wielki Roberto

Baggio dzięki swojej wspaniałej technice i precyzji, jest uznawany za jednego z najwybitniejszych włoskich piłkarzy. W reprezentacji Włoch wystąpił w 56 meczach i strzelił 27 bramek. W 1993 roku FIFA wybrała go najlepszym piłkarzem roku i zdobył Złotą Piłkę dla najlepszego zawodnika Europy.

Rok później poprowadził Włochów do finału mistrzostw świata w USA, gdzie po 120 minutach z Brazylią był bezbramkowy remis. W serii rzutów karnych przestrzelona jedenastka Baggio zadecydowała, że to Canarinhos zostali mistrzami globu.

poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Niespodziewany brąz

Polska sztafeta kobiet 4x100 m zajęła trzecie miejsce podczas trwających w Barcelonie lekkoatletycznych mistrzostw Europy. Wygrały Ukrainki, a drugie były Francuzki.
Polska sztafeta pobiegła w składzie Marika Popowicz, Daria Korczyńska, Marta Jeschke, Weronika Wedler.

Polki znakomicie przeprowadzały zmiany i dzięki temu zdołały wywalczyć miejsce na podium. Uzyskały czas 42,68.

Wygrały Ukrainki - 42,29 przed Francuzkami - 42,45. Nasze zawodniczki w takim samym zestawieniu - Popowicz (SL WKS Zawisza Bydgoszcz), Korczyńska (WKS Śląsk Wrocław), Jeschke (SKLA Sopot) i Wedler (AZS AWF Wrocław) - uzyskały w sobotnich kwalifikacjach czas 43,30.

We wcześniejszym finale sztafeta 4x100 m mężczyzn w składzie: Dariusz Kuć, Paweł Stempel, Robert Kubaczyk i Kamil Kryński zajęła piątą pozycję. Złote medal zdobyli Francuzi.

Witam

Na moim blogu będę zamieszczał interesujące wiadomości ze świata sportu. Zachęcam do czytania.