niedziela, 12 września 2010

Premier League

Połowa Liverpoolu oczekiwała powrotu na Goodison Park "Judasza", czyli Wayne'a Rooneya. Napastnika ostatecznie zabrakło w składzie ManU, ale kibice Evertonu zobaczyli mecz, który przeszedł do historii ligi angielskiej.
Kibice gospodarzy, którzy szykowali się do wygwizdania swojego byłego piłkarza, pierwszy powód do radości mieli w 39. minucie. Dokładnie dograł Mikel Arteta, a Edwina van der Sara pokonał reprezentant RPA - Steven Pienaar.


Wtedy obudzili się goście. Jeszcze przed przerwą po dośrodkowaniu Naniego wyrównał Darren Fletcher, a w 48. minucie na 2:1 podwyższył Nemanja Vidic, który po rzucie rożnym pokonał głową Tima Howarda (sprowadzony z Legii Jan Mucha całe spotkanie obejrzał z ławki).

Zabójcza końcówka

18. minut później podopieczni Alexa Fergusona objęli 2-bramkowe prowadzenie. Idealnie dograł Paul Scholes, a amerykańskiego golkipera pokonał Bułgar Dymitar Berbatow.

Gdy wybiła 90. minuta kibice Evertonu zaczęli powoli opuszczać stadion. A tam działy się rzeczy niezwykłe. W 1. minucie doliczonego czasu gry głową kontaktową bramkę zdobył Tim Cahill. Kilkadziesiąt sekund później kopię akcji wykończył głową Arteta. Takiej końcówki kibice na Wyspach nie widzieli już dawno.

W tabeli prowadzi Chelsea, która w Londynie odniosła trzecie kolejne zwycięstwo. Efektowną wygraną zanotowali też "Kanonierzy", którzy Boltonowi zaaplikowali cztery bramki.

Wyniki 4. kolejki Premier League:

Everton 3 - 3 Manchester U.
Arsenal 4 - 1 Bolton W.
Fulham 2 - 1 Wolverhampton W.
Manchester C. 1 - 1 Blackburn R.
Newcastle U. 0 - 2 Blackpool
West Bromwich A. 1 - 1 Tottenham H.
West Ham U. 0 - 3 Chelsea
Wigan Athletic 1 - 1 Sunderland

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz